Halloween. Pogaństwo i drwina ze Wszystkich Świętych

–   artykuł   –

Halloween. Pogaństwo i drwina ze Wszystkich Świętych

Od dobrych kilku lat Kościół Katolicki w Polsce obserwuje niepokojącą tendencję do degradacji znaczenia tego niezwykłego okresu, jaki przypada na przełom października i listopada. Jest to bowiem czas specjalnej zadumy, w którym myśli wiernych wędrują ku tym, którzy odeszli do Wieczności. Cmentarze, często zapomniane przez większą część roku, nagle stają się celem wędrówki całych rodzin. Trzeba bowiem uczcić należycie dzień Wszystkich Świętych. Są to dni wyjątkowe dla wszystkich Polaków, nawet tych, którzy nie mają po drodze do kościoła. Wiele osób decyduje się na zapalenie zniczy już kilka dni wcześniej lub później, aby uniknąć tłoku. Faktem jest, że przez te parę dni cmentarze ożywają.

Dla wielu jest to jedyna okazja w ciągu roku, aby spotkać się z dawno niewidzianą rodziną, odnowić więzi, wspomnieć zmarłych i dawno minione czasy. Wierni chrześcijanie sięgają myślami nie tylko w przeszłość. Dla nich bowiem zmarli nie należą do przeszłości. Przebywają, jak mamy nadzieję, przed obliczem Pana lub oczekują na wstąpienie w progi Królestwa Niebieskiego. Odwiedzając bliskich zmarłych, chrześcijanie otaczają ich w sposób szczególny modlitwą, niesioną do nieba sponad ich doczesnych szczątków. Rozważają i kontemplują własne życie, starając się przygotować jak najlepiej na dzień własnego odejścia do Pana. Wszyscy katolicy mają bowiem nadzieję i ufność w łaskę Pana naszego, Jezusa Chrystusa.

Pogańskie korzenie Halloween

Właśnie w ten okres zadumy nad wiecznością i tajemnicami Bożego Miłosierdzia wdarło się spopularyzowane na Zachodzie quazi „święto”. Niestety, w pewnym stopniu pomogła mu w tym decyzja hierarchów Kościoła. Moderniści przenieśli bowiem święto Chrystusa Króla, które pierwotnie obchodzono 30 października na późniejszy termin. Warto więc zauważyć, iż kiedyś przełom października i listopada wprost obfitował we wspaniały ciąg ważnych, katolickich świąt. Wydaje się, że po przeniesieniu jednego z nich na inny termin, powstała luka, w którą łatwo wpasowały się pogańskie zwyczaje. 

Sama idea Halloween jest tak odmienna i obca nam kulturowo, że dziwnym wydaje się, że w ogóle zyskała poklask na ziemiach polskich. Czym bowiem jest Halloween? Geneza „święta”, które znamy pod szyldem kiczowatych, plastikowych szkieletów i maskarady wywodzi się jeszcze z obrządków celtyckich. Zatem są to korzenie bezsprzecznie pogańskie. Celtyckie obrządki „Samhain” wiązały się ściśle z religijnością i światopoglądem Celtów. Samo „Samhain” było najważniejszym z celtyckich świąt. Jego wigilia przypadała w nocy z 31 października na 1 listopada. Był to moment zakończenia żniw i roku, związany z nadejściem zimy. Ludzie ci wierzyli, iż w noc pożegnania lata zacierały się granice pomiędzy zaświatami a światem żywych. Duchy, zarówno dobre, jak i złe, miały wówczas krążyć po świecie bez najmniejszego problemu.

Pogańskie „Samhain” było dla Celtów świętem niewątpliwie strasznym i groźnym. W nocy gaszono ogniska i kaganki, aby domy zdawały się być opuszczone i martwe. Duchy miały dzięki temu ominąć ludzkie siedziby, gdyż światło lamp nie wskazywało im drogi. Odprawiano także rozmaite gusła, aby odpędzić i zniechęcić duchy do danego domostwa czy wsi. Aby te nie interesowały się ciemnymi domami, wystawiano im specjalne jedzenie poza obrębem zabudowań.

W tę szczególną noc nie wolno było zamykać drzwi, przez które zmarli niegdyś przechodzili, żyjąc wśród ludzi. Bano się gniewu duchów. Po dotarciu chrześcijaństwa w regiony, gdzie „Samhain” obchodzono, formą ochrony stało się skrapianie odrzwi, zwierząt oraz dzieci wodą święconą. Widać zatem wyraźnie, że ówcześni ludzie bali się opętań, spowodowanych przez duchy, które wyszły z zaświatów. Można się zatem domyślić, z jakiego typu duchami mieli do czynienia.

Druidzi nosili w dzień „Samhain” specjalne maski z rzepy, ponacinane i udające twarze demoniczne. Dziś uznaje się, że to potrzeba odpędzania złych duchów stała się początkiem zwyczaju przebierania się na Halloween, zakładania masek.

Istnieją nieliczne, zachowane przekazy dotyczące dawnego „Samhain” i ofiar, które składano podczas święta.

Iryjczycy jeszcze w V w. n.e. w miejscu Mag Slecht, mieli – według legend zapisanych w pochodzącej z XII wieku n.e., w Księdze z Leinster – mieli ofiarowywać bóstwu o imieniu Cromm Cruaich (Głowie Grobowca bądź Skrwawionej Głowie) to wszystko, co pierworodne i co trzeciego syna. Dom wodza miał być podpalany, a on sam – symbolicznie zabijany po to, aby o świcie pierwszego dnia nowego roku mógł odrodzić się na nowo. Uśmiercanie króla w tym dniu wiąże się z jedną z celtyckich legend, która opowiada o autentycznej, historycznej postaci o królu Muircertach – pierwszym udokumentowanym w „Chronicam Scotorum” władcą Celtów na obszarze dzisiejszej Irlandii – czytamy na portalu Historia Mniej Znana i Zapomniana.

200 000 wizyt na blogu i zasięg do 500 000 os/mies przez Facebooka

Właśnie tyle udało się osiągnąć dzięki wspierającym Patronom. Z Twoją pomocą mogę zrobić więcej i rozszerzyć działalność na nowe kanały (video, podcast, książka), by więcej osób poznało te informacje.

Jeśli uważasz moją pracę za wartościową, rozważ proszę wsparcie jej symboliczną kwotą, która pozwoli pokryć koszty, kupić materiały i opłacić reklamę.

Historie te zdecydowanie nie kojarzą się z zabawą ani psikusami. Z czasem, pod wpływem chrześcijaństwa, pogańskie uroczystości zaczęły zanikać. Gdy Kościół, za sprawą św. Odilona, wprowadził Dzień Zaduszny, „Samhain” było skazane na zapomnienie. Zaduszki stały się przeciwwagą dla pogaństwa, stopniowo wypierając dawne obyczaje i przynosząc pokój modlitwy. W roku 998 święty Odilon zarządził, aby modlitwy za dusze zmarłych odbywały się w pierwszy dzień po Wszystkich Świętych. Dzień poprzedzający z kolei Wszystkich Świętych nazywano potocznie „All Hallows’ Eve”, czyli Wigilią Wszystkich Świętych. To skrócona forma tego wyrażenia jest dziś znana jako Halloween.

Pogańskie tradycje przeżyły prawdziwy renesans w związku z angielską reformacją i odcięciem się od Matki Kościoła przez Henryka VIII. Protestancka Anglia odrzuciła wówczas doktrynę czyśćca, jak i kult świętych. Z większości terenów brytyjskich wyrugowano zarówno Wszystkich Świętych, jak i Dzień Zaduszny. Jedynie w Irlandii przetrwały katolickie święta, jak i, niestety, pierwotne, pogańskie zwyczaje. To właśnie z Irlandii tradycje związane z tym „oswojonym” pogaństwem przybyły do Ameryki w XIX wieku. Nawiasem mówiąc, to dzięki Ameryce symbolem Halloween stała się dynia, nieznana dotychczas w Europie. Dopiero w drugiej połowie wieku XX trafiły do Europy, a do samej Polski Halloween zawitało pod koniec lat 90. To dzięki Ameryce symbolem Halloween stała się dynia, nieznana dotychczas w Europie.

Jeśli o wspomnianą już, drążoną dynię chodzi, nie jest ona bynajmniej zwykłą zachcianką chłopów. Rzeźbione latarnie tworzone z rzepy, ziemniaków, a później z dyń symbolizowały m. in. błędne ogniki, czyli dusze zmarłych. „Jack-o’lantern”, gdyż tak nazywa się owe specyficzne lampiony, miały pomóc w obrzędach uwalniania dusz z ciał kotów, psów, nietoperzy. Ponownie więc mamy tu do czynienia z dawnym, pogańskim zwyczajem, zbagatelizowanym i skomercjalizowanym na przestrzeni wieków. Traktowanie wydrążonych w upiorne wzory dyń jako dekoracji domu wydaje się być zatem nie tylko czynem wątpliwym w kwestii gustu, ale i głębokim niezrozumieniem ich znaczenia.

Halloween. Fascynacja brzydotą i strachem

Jednym z nieodłącznych elementów współczesnej „zabawy” na Halloween jest celebrowanie i napawanie się brzydotą. Jest to kwestia o tyle niepokojąca, iż dotyka głównie najmłodszych. Dzieci w pierwszych latach swego rozwoju są wyjątkowo wrażliwe na obrazy i bodźce, których dostarcza im świat. Doświadczenia, które odcisną na nich piętno w okresie dziecięcym, mają wpływ na całe ich dorosłe życie. Dlatego też tak wskazane jest otaczanie dzieci pięknem, dobrem i pokojem. Każdy rodzic podświadomie chce chronić swoje dziecko przed tym, co straszne, okrutne, złe. Dlaczego więc dla Halloween robi się wyjątek?

Każdy, kto doświadczył opieki nad dziećmi lub pamięta swoje wczesne lata wie, jak przerażone potrafi być dziecko, któremu przyśni się koszmar po usłyszeniu strasznej historii czy obejrzeniu filmu. Z jakiegoś powodu, na noc krążenia po domach i zbierania słodyczy, rodzice na Zachodzie (a, niestety, coraz częściej i w Polsce!) chętnie przymykają oko na to, z czym obcują ich dzieci. W Halloween roi się od wszelkich obrzydliwości, które nie zwracają niczyjej uwagi. Kościotrupy, demony, mordercy ociekający krwią czy rozkładające się zwłoki – to przecież stały element halloweenowego „wystroju”. Oczywiście, wszystko to jest „na niby”, „dla zabawy”. Czy jednak oswajanie dziecka od maleńkości z tak szkaradnymi widokami wyjdzie mu na dobre? Czy w jakikolwiek sposób przysłuży się rozwojowi dziecka? A może wypełni jego maleńkie serce strachem? Czy wręcz znieczuli je na podobne widoki, sprawiając, że brzydota przestanie je razić? Ciekawe, komu może zależeć na uniewrażliwieniu dziecka na brzydotę…

Żaden logicznie myślący rodzic nie pozwoliłby na wrzucenie swojego dziecka do opuszczonego domu (być może takiego, który został „nawiedzony”?), nawet, jeśli byłoby ono w towarzystwie kolegów. Oczywistym jest, że malec czułby ogromny strach, który mógłby go dręczyć latami. Jeśli chodzi jednak o „zabawy” w tematycznych parkach, czy „przyozdobionych” kośćmi domach, nagle sprawa strachu przestaje być problemem. A przecież dziecięcą wrażliwość tak łatwo jest zranić. Warto zastanowić się zatem, jakie faktyczne korzyści miałoby przynieść dziecku obracanie się w towarzystwie sztucznej krwi i robactwa.

Ciekawe, że wszystkie to obrzydliwości mają budzić strach, lęk, niepokój. Komu zależy na tym, aby człowiek się bał…?

Halloween a Satanizm

Wszyscy, którzy twierdzą, iż współczesne Halloween jest jedynie niewinną zabawą, powinni przede wszystkim poznać opinię osób wyznających satanizm. Była satanistka Deborah Lipsky twierdzi otwarcie, że Halloween jest dla czcicieli szatana wyjątkowym świętem. Nie jest to, jak próbuje wmówić katolikom wiele środowisk, „niewinna zabawa”. Lipsky twierdzi, że jest to wręcz jawna drwina ze Wszystkich Świętych. Sama kobieta przeszła długą drogę od okultyzmu, przez satanizm, do pełnego nawrócenia. Nie obce były jej praktyki wrogów Kościoła, z którymi sama przez lata się utożsamiała. Od dziecka dręczona w szkole z powodu autyzmu, pełna bólu zwróciła się przeciwko Kościołowi. W 2009 roku, po wielu latach demonicznego dręczenia, Lipsky wróciła na łono Kościoła. Była satanistka udzieliła wywiadu, który ukazał się w National Catholic Register. Jej zdaniem, nie ma mowy o „niewinnej zabawie” w Halloween:

Niektórzy ludzie myślą, że tak długo, jak ich dzieci przebierają się za baseballistów albo aniołki, to mogą uczestniczyć w zabawie trick-or-treating (zbierania słodyczy). Nie zgadzam się z tym, ponieważ Halloween opiera się na wyśmiewaniu Boga i jego świętych. Nawet jeśli masz niewinny strój i niemal wszystko wokół ciebie wydaje się być niewinne, jesteś narażony nie tyle na negatywne, co wręcz demoniczne działanie. Tak więc nie warto uczestniczyć w tej zabawie, w której nagrodę stanowią cukierki. Lepszym rozwiązaniem jest całkowite zignorowanie Halloween i skupienie się na uroczystości Wszystkich Świętych. Należy zaangażować się w działalność chrześcijańską, odmawianie Różańca w rodzinie lub czytanie żywotów świętych.

Jak podkreśla Lipsky, osoby, które doświadczają nękania przez złe duchy, często zaczynają w zupełnie „niewinny” sposób. Idą do wróżki, używają tablicy Ouija, interesują się okultyzmem. Z czasem fascynacja postępuje. Człowiek coraz bardziej odchodzi od Boga, staje się podatny na szatańskie zwodzenie. Jak przekonuje nawrócona, nie ma jednak niczego, nad czym Bóg nie miałby władzy.

Wszystko, co dzieje się z nami – bez wyjątku – wynika z Opatrzności Boga, który nie popełnia błędów. Wszystko, co się dzieje, jest dla nas okazją, aby dowiedzieć się czegoś więcej o Bogu i zbliżyć się do Niego. Rzeczy, które wcześniej były przyczyną naszej destrukcji, mogą okazać się rzeczami, których będziemy używać, aby służyć innym i być bardziej zdecydowanie zjednoczeni z Bogiem. Na przykład mój autyzm był przyczyną tylu cierpień i zamętu w dzieciństwie. Zostałam uznana za zbyt głupią, żeby się uczyć, ale teraz z tytułem magistra w dziedzinie pedagogiki, mogę pomóc innym w zrozumieniu autyzmu poprzez książki i odczyty – mówi Lipsky, opowiadając o swoim nawróceniu.

O. Posacki: „Zły duch nie zna się na żartach”

Jak wielokrotnie podkreślają kościelne autorytety, zły duch nie zna się na żartach. Niewinne zabawy może traktować zatem całkiem „serio”. Przed Halloween ostrzegał wielokrotnie ceniony duchowny katolicki, teolog, filozof – ojciec Aleksander Posacki SJ. Potępiał on obchodzenie go, ze względu m. in. na silne powiązanie z satanizmem:

Halloween nie jest świętem chrześcijańskim, lecz wywodzi się z tradycji pogańskiej, z celtyckich uroczystości ku czci boga śmierci Samhaina. Później tradycja ta została zawłaszczona przez satanistów, którzy noc z 31 października na 1 listopada połączyli z czarnymi mszami, orgiami seksualnymi i obrzędami jednoczenia się z demonami.

W niektórych sektach satanistycznych było to związane nawet ze składaniem ofiar z ludzi. Założyciel Kościoła Szatana, Anton Szandor LaVey w swej „Biblii Szatana” pisał, że Halloween, obok Nocy Walpurgii, to jedno z dwóch najważniejszych świąt satanistycznych. W tym kontekście symptomatyczne jest, że w powieści „Harry Potter” Halloween, celebrowane jako Noc Duchów, jest jednym z najważniejszych świąt w szkole Hogwart.

Można więc powiedzieć, że obchodzenie Halloween w szkołach czy przedszkolach oswaja dzieci z klimatami demonicznymi, tym bardziej że łączy się je w sposób synkretyczny ze Świętem Wszystkich Świętych i Dniem Zadusznym. Powoduje to zamieszanie w kwestii naszego stosunku do świata zmarłych. Zamiast wołania do Boga o zbawienie dusz mamy wywoływanie duchów, zamiast modlitwy – zaklęcia, zamiast religii – magię.

Ojciec Posacki stwierdził jasno, iż „zabawa” w satanizm nie może skończyć się dobrze.

Nawet zabawa nie gwarantuje bezpieczeństwa, bo zły duch nie zna się na żartach. Zwłaszcza gdy wchodzimy na jego teren, gdy „dotykamy” rzeczy zakazanych przez Boga, gdy przekraczamy pewne granice, które są często niewidzialne. Stąd należy raczej „dmuchać na zimne”. Wiele osób traktowało wywoływanie duchów jako zabawę, a kończyło się na zniewoleniach duchowych. Święty Tomasz z Akwinu pisał, że magia zakłada wysyłanie zaproszenia do demonów poprzez różne znaki, gesty czy symbole. Szczególną kwintesencją takiej postawy są święta pogańskie czy celebracje satanistyczne koncentrujące się wokół rytów przywołujących świat duchów. I oto nagle okazuje się, że taki właśnie dzień staje się okazją do świętowania. 

Jednocześnie pojawiają się konkretne znaki otwierające nas na rzeczywistość duchową. Na przykład przebieranie się w różne kostiumy ma na celu zmylenie duchów, które mają zwyczaj nawiedzać ludzi ostatniego dnia października. Tymczasem choćby z praktyki egzorcystycznej wiadomo, że nękać ludzi mogą tylko złe duchy, które często imitują duchy zmarłych, co jest zresztą typowe dla spirytyzmu. Poważniejsze wydaje się jednak inne zagrożenie: Halloween wypiera Święto Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny w świadomości – i w przeżywaniu – wielu dzieci. Ich stosunek do świata zmarłych przestaje być kształtowany przez dogmaty wiary, które ulegają zbanalizowaniu. Nie ma wtedy świętych obcowania, nie ma modlitwy za zmarłych, jest beztroska zabawa i igranie z ogniem. Dlaczego więc mielibyśmy obchodzić jako swoje święto pogańskie i satanistyczne?” – zapytuje kapłan.

„Nie lękajcie się!”

Mówi się, że jednym z największych sukcesów Diabła jest wmówienie ludziom, że go nie ma. Warto zatem zastanowić się, czy tak nie jest i w tym wypadku? Czy pozornie niewinne obchody dziwnego, pogańskiego święta są tym, co jakkolwiek zbliża katolików do miłości Boga?

Warto zauważyć, iż w samym Halloween tudzież pierwotnie, Samhain nie ma miejsca na Stwórcę. Są dusze potępione, dusze zmarłych błąkające się po ziemi. W tym wszystkim jednak człowiek jest pozostawiony sam, bez żadnej pomocy Świętych, wstawiennictwa Maryi, Opatrzności. Jest strach przed opętaniem, śmiercią, zagrożeniem płynącym z zaświatów. Jest to więc całkiem naturalny dla grzeszników lęk, spowodowany świadomością, że znajdują się na łasce demonów. Pogrążeni w ciemności grzechu, mogą jedynie chować się, uciekać. Sięgają po tanie sztuczki, aby „zmylić” demony, tocząc beznadziejną walkę z siłami z zaświatów, których nie sposób pokonać.

Jak wielkie szczęście mamy my, katolicy! Zostaliśmy bowiem wyzwoleni z okowów grzechu, nabyci za cenę Najdroższej Krwi naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Żyjąc w łasce uświęcającej, nie mamy powodów, aby bać się złych duchów. Nie musimy przekupywać ich jedzeniem czy odstraszać sztuczkami. Możemy natomiast pogrążyć się w ufnej, wdzięcznej modlitwie do naszego Pana, który pokonał wszystkie zastępy piekieł i złamał ich władzę na Ziemi. On mówi bowiem wielokrotnie:

„Nie lękajcie się!”

Halloween, drwiące „święto” strachu i śmierci, zdecydowanie nie jest dla katolików. Podążając za Słowem, nie mamy przecież czego się bać. Zamiast drżeć przed duszami zmarłych, możemy modlić się za nie, nawiedzając na cmentarzach i paląc świece. Warto przypomnieć, iż wszyscy, którzy pobożnie nawiedzą cmentarze modląc się za zmarłych, otrzymują możliwości uzyskania odpustu zupełnego w Oktawie Wszystkich Świętych. Aby go uzyskać, należy spełnić następujące warunki:

1. Wzbudzić intencję jego otrzymania.

2. Być w stanie łaski uświęcającej.

3. Wyzbyć się przywiązania do jakiegokolwiek grzechu.

4. Przyjąć w tym dniu Komunię Świętą.

5. Odnowić naszą jedność ze wspólnotą Kościoła poprzez odmówienie: „Ojcze nasz”, „Wierzę w Boga” oraz modlitwy w intencjach bliskich Ojcu Świętemu.

Nie zważając zatem na zakusy Szatana i Halloween, warto udać się na cmentarz i ofiarować modlitwę za dusze czyśćcowe.

Spędziłem kilkanaście godzin przygotowując się do tego tekstu i pisząc go. Jeśli uważasz go za wartościowy, udostępnij go by inni mogli skorzystać z tej pracy i wiedzy.