Nie sposób chyba znaleźć Polaka, który nie znałby piękna Bazyliki Mariackiej w Krakowie. Niemal każdy choć raz stanął u jej podnóża, zadzierając głowę ku dwóm, charakterystycznym wieżom nierównej wysokości. Ta piękna świątynia stanowi swego rodzaju serce Małopolski. Ciężko wyobrazić sobie bez niej dawną stolicę. Faktem jest, iż Kościół Mariacki w Krakowie odegrał niezwykle ważną rolę w dziejach naszego państwa.
Świątynia nosi dumną, pełną nazwę kościoła archiprezbiterialnego Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Jest również zwany bazyliką Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny lub kościołem Mariackim. Historia tego zabytkowego kościoła na Starym Mieście sięga wczesnego średniowiecza. Na miejscu dzisiejszej bazyliki stał bowiem niegdyś kościół romański, który zastąpił starą świątynię drewnianą. Niestety, romańska budowla nie przetrwała burzliwych czasów. Co znamienne, została zniszczona w trakcie najazdów tatarskich. Jakże wymowna ingerencja religii pokoju w życie Polaków.
uina świątyni stała się jednakże motorem do prac nad nowym kościołem. Na początku XIV wieku wzniesiono wczesnogotycki kościół halowy, który stopniowo nabierał swego dostojnego wyglądu. Konsekrowany w 1320-21 roku, około trzydzieści lat później doczekał się prezbiterium, wybudowanego dzięki fundacji Mikołaja Wierzynka. Fakt ten pokazuje, iż zamożni obywatele mogą wnieść naprawdę wiele dobrego w życie całej społeczności. W latach 1392-97 postawiono sobie za cel lepsze oświetlenie wielkiej świątyni. Wymagało to obniżenia części murów i powiększenia otworów okiennych. Zabieg ten sprawił, iż układ halowy zastąpił układ bazylikowy, znany nam obecnie.
Kościół Mariacki w Krakowie doświadczył niesprzyjającego wpływu nie tylko ze strony ludzi, ale i przyrody. Rok 1443 przyniósł silne trzęsienie ziemi, pod którego wpływem runęło sklepienie świątyni. Prace nad wykończeniem kościoła trwały na przestrzeni kolejnych dekad. Wiek XV przyniósł ze sobą dobudowanie bocznych kaplic, autorstwa mistrza Franciszka Wiechonia. W tym samym czasie północna wieża doczekała się podwyższenia, została również oficjalną strażnicą miejską Krakowa. Wspaniała Hejnalica mierzy aż 82 metry wysokości. W 1478 roku pokryto ją hełmem, by kilkaset lat później, w roku 1666, zwieńczyć ją złoconą koroną. Równie słynna, niższa wieża, jest z kolei dzwonnicą kościelną i liczy sobie 69 metrów wysokości.
Wiek XV był dla kościoła wyjątkowo łaskawy. Kościół Mariacki otrzymał w tym czasie bezcenne dzieło, znane nawet poza granicami Rzeczypospolitej. Ołtarz Wielki, autorstwa Wita Stwosza, stanowi prawdziwe arcydzieło rzeźbiarskiego kunsztu.
Upływ czasy przyniósł ze sobą zmiany stylu. Wiek XVIII to nadejście baroku na polecenie Jacka Augustyna Łopackiego. Gotycka perła została skrzętnie przerobiona w barokowym duchu przez zagranicznego architekta. Francesco Placidi zarządził wymianę aż 26 ołtarzy oraz wyposażenia. Pod jego nadzorem przerobiono bądź wymieniono ławy, obrazy, sprzęty kościelne. Ściany ozdobiono polichromią, a w kościele umieszczono piękną kruchtę.
Warto zaznaczyć, iż niegdyś Kościół Mariacki nie stał wcale przy placu. Niegdyś, na miejscu dzisiejszej, wybrukowanej przestrzeni, stał przykościelny cmentarz. Zlikwidowano go dopiero w XIX wieku, pod wpływem przepisów sanitarnych. Władze austriackie chciały również uporządkować miasto. Przeniesienie cmentarza pozwoliło na stworzenie placu Mariackiego, który uwydatnia dziś piękno górującej nad nim bazyliki.
Z biegiem czasu zmienia się moda, również w wystroju kościołów. Czasami jednak najlepszym rozwiązaniem okazuje się powrót do klasyki. Takiego zdania musiał być polski architekt, Tadeusz Stryjeński, który w latach 1887-91 postawił na neogotyk i wprowadził ów styl do wnętrza świątyni. W tamtym czasie wielu polskich mistrzów przyłożyło dłoń do obecnego piękna bazyliki. Nową polichromię zaprojektował sam Jan Matejko. Kościół Mariacki zyskał nowe, piękne witraże autorstwa Stanisława Wyspiańskiego i Józefa Mehoffera. Wiek XX stał się z kolei czasem wzmożonych prac restauracyjnych. Świątynia odzyskała dawną świetność, a stosunkowo niedawno, gdyż w 2003 roku, otrzymała nowe pokrycie dachowe. Od 1963 roku Kościół Mariacki nosi zaszczytne miano Bazyliki mniejszej.
Ołtarz dłuta Wita Stwosza to bez wątpienia jedno z najwybitniejszych dzieł tego typu w całej Europie. Późnogotycki, główny ołtarz zachwyca po dziś dzień. Jest on zwany m. in. ołtarzem Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny lub ołtarzem mariackim. Prace nad nim trwały od 1477 do 1489 roku. Gigantyczne dzieło ukształtowano z trzech rodzajów drzewa: dębu, modrzewia oraz lipy. Twardy dąb został podstawą konstrukcji, lekki modrzew tłem dla figur, zaś miękka i elastyczna lipa stała się materiałem z którego powstały figury.
Ołtarz mariacki to ogromny pentaptyk - posiada pięć skrzydeł, z których jedna para jest ruchoma. Wszystkie ozdobiono bogato płaskorzeźbami. Ich tematykę opracował teolog, a całość dzieła poświęcono Najświętszej Marii Pannie. Wśród rzeźb, w predelli umieszczono drzewo Jessego, genealogię Chrystusa. Największa z grup rzeźbiarskich przedstawia właśnie Zaśnięcie Najświętszej Marii Panny, otoczonej apostołami. Ponad sceną znajduje się obraz Wniebowzięcia, zaś na samym szczycie króluje scena Koronacji Marii na Królową Nieba i Ziemi. Na skrzydłach ołtarza zamkniętego znajduje się aż dwanaście najważniejszych scen z życia Matki Boskiej.
Dźwięki z mariackiej dzwonnicy niosą się echem po całym Krakowie, przepełniając to piękne miasto swoimi głębokimi tonami. Dźwięk dzwonów towarzyszył dawnej stolicy zarówno w radosnych, jak i strasznych chwilach historii. Trudno sobie wyobrazić miasto bez tych dostojnych głosów. A przecież na Zachodzie w wielu miejscach normą jest, iż kościelne dzwony milczą, zaś po osiedlach niesie się donośny głos imama... Tym bardziej należy docenić spiżowe olbrzymy, które wytrwale dzwonią dla wiernych od stuleci.
We wnętrzu niższej wieży zawieszone są wszystkie dzwony liturgiczne, zaś w obu wieżach znajdują się dzwony zegarowe. Półzygmunt, Tenebrat, Misjonał i Mieszczański pamiętają dawne dzieje Krakowa. Niedawno dołączył do nich współczesny dzwon, "Józef z Nazaretu". Rycerski Półzygmunt został ufundowany przez polskich rycerzy, jeszcze w 1438 roku, zatem niecałe trzydzieści lat po pamiętnej Bitwie pod Grunwaldem. Możliwe, iż to właśnie dlatego dedykowany jest Bogurodzicy, której wizerunek umieszczono na nim obok emblematu orła. Ten największy z mariackich dzwonów ma średnicę 180 centymetrów i waży niemal pięć ton. Mimo sędziwego wieku, Półzygmunt dzwoni dzielnie każdego dnia o 21:05, a w piątki także o 15:04.
Nieco mniejszy, Królewski Tenebrat, jest mniejszym, lecz znacznie starszym kuzynem Rycerskiego dzwonu. Ufundował go sam Władysław Jagiełło w 1388 roku. Jego powstanie miało miejsce w wyjątkowo ważnym dla Polski okresie. Trzy lata wcześniej Polska połączyła się z Litwą Unią w Krewie, dwa lata przed jego odlaniem Jagiełło ochrzcił się, poślubił Jadwigę i został koronowany. Dzwom nosi pobożną inskrypcję Ave Maria, jak i plakiety z herbami Krakowa oraz Litwy. Mierzy 175 centymetrów średnicy i waży nieco ponad 4 tony. Dzwoni w niedziele oraz święta o 9:50.
Trzecim pod względem wielkości jest Misjonał, ufundowany przez nieznanego fundatora w 1387 roku. Mierzy 135 centymetrów średnicy i waży 1,8 tony. Do dziś bije codziennie o godzinie 18:25.
Kościół Mariacki, jak każda znacząca świątynia, posiada liczne relikwie świętych i błogosławionych. Na początku lat 30 XVIII wieku papież Klemens XII polecił umieścić w bazylice Mariackiej relikwie świętego Teodora. Zapiski z tego wydarzenia zachowały się do dnia dzisiejszego:
Ze szczególnego polecenia Kamilla Pauluci kardynała, a na ówczas nuncyusza papieskiego w Polsce, roku 1733 d. 6 stycznia, w kościele Maryackim pasował na rycerza uroczyście Kawalera zakonu wojskowego św. Szczepana, Józefa Gierardyniego, pochodzącego z Florencyi, a w Krakowie od dzieciństwa przebywającego, z pozwoleniem Jana księcia Toskańskiego, przy obecności milicyi wojewody bracławskiego; wtedy to tenże noncyusz darował do jego kościoła ciało św. Teodora Męczennika, wraz z krwią jego, przysłane przez kardynała wikarego Antoniego Gradagniego, gdzie i teraz jest na ołtarzu P. Jezusa Ukrzyżowanego w trumnie szklanej.
W świątyni znajdują się także relikwie św. Świętosława Milczącego, który podjął się niezwykłego wyrzeczenia. Miał bowiem milczeć, najpierw częściowo, a później całkowicie, w ramach uświęcania się i porzucenia doczesnych przywiązań. W jednej z krypt pochowana jest błogosławiona Zofia Czeska, założycielka Zgromadzenia Sióstr Ofiarowania NMP. W kościele znajdują się także relikwie bł. Anieli Salawy, beatyfikowanej w 1991 roku przez papieża Jana Pawła II. W trakcie beatyfikacji, papież wypowiedział pamiętne słowa o roli Krakowa w życiu świętej kobiety:
Podążając na to spotkanie młodzieży, zatrzymuję się w Krakowie wśród moich rodaków. Ileż tutaj ludzkich dzieł i ludzkich serc świadczy przez pokolenia o tym Bożym, Chrystusowym dziedzictwie! Ileż sam temu świadectwu zawdzięczam. Niech nie ustaje wśród murów starego i nowego Krakowa, zawsze królewskiego, niech nie ustaje radość Ducha Świętego, którą są umysły i serca wrażliwe na Jego Boskie świadectwo! (…) I dlatego też wielka jest moja radość, że mogłem w dniu dzisiejszym dokonać w Krakowie beatyfikacji Anieli Salawy. Ta córka ludu polskiego, urodzona w niedalekim Sieprawiu, znaczną część swego życia związała z Krakowem. To miasto było środowiskiem jej pracy, jej cierpienia, jej dojrzewania w świętości.
Kościół Mariacki w Krakowie czci również relikwie św. Faustyny, autorki "Dzienniczka". Pobożna siostra opisała w swoich zapiskach właśnie tę bazylikę:
Kiedyśmy załatwiły tę całą sprawę, poszłyśmy do kościoła Najświętszej Panny Marii; wysłuchałyśmy Mszy świętej, podczas której dał mi Pan poznać, jak wielka liczba dusz znajdzie zbawienie przez dzieło to. Potem weszłam w rozmowę wewnętrzną z Panem, dziękując mu, że raczył mi dać tę łaskę, że mogę widzieć cześć, jaka się szerzy [dla] niezgłębionego miłosierdzia Jego. Weszłam w głęboką modlitwę dziękczynną. O, jak wielka jest hojność Boża, niech będzie błogosławiony Pan, który wierny jest w obietnicach swoich…
W kościele czczone są także relikwie bł. Hanny Chrzanowskiej, prekursorki pielęgniarstwa i wielkiej opiekunki chorych. W końcu, w tym pięknym kościele znalazły się również relikwie św. Jana Pawła II, który osobiście kanonizował i beatyfikował wiele wspaniałych postaci. Papież-Polak był mocno związany z bazyliką Mariacką, do której często przychodził na wielogodzinne modlitwy. Później sam w niej spowiadał i głosił kazania. W południowej nawie stoi konfesjonał, w którym wysłuchiwał spowiedzi.
Warte podkreślenia jest, że Kościół Mariacki poniósł poważne straty w czasie II wojny światowej. Choć sam wygląd odrestaurowanej świątyni może na to nie wskazywać, kościół stracił wiele bezcennych dzieł sztuki. Część z nich nie została odnaleziona po dziś dzień. Jeden z najcenniejszych elementów, ołtarz Wita Stwosza, został rozmontowany i ukryty jeszcze w sierpniu 1939 roku. Figury ukryto w Sandomierzu, zaś ornamenty w Krakowie.
Niestety, hitlerowcy zwęszyli ich ślad i wywieźli dzieło do Norymbergi. Szczęśliwie, ołtarz odzyskano i w 1946 roku wrócił on do rodzimego Krakowa. Początkowo stał jednak w salach zamku na Wawelu. Do samej świątyni powrócił dopiero w 1957 roku. Nie wszystkie dzieła miały jednak szczęście wrócić do Polski. Jak informuje oficjalna strona bazyliki, wiele z nich do dziś nie została odnaleziona.
Ofiarą hitlerowskich grabieżców padły również obrazy Michaela Lancza z Kitzingen, Hansa Suessa z Kulmbachu oraz liczne zabytki złotnictwa. Dzieła te, jedne z najcenniejszych skarbów sztuki w Polsce, zostały następnie skatalogowane w publikacji Sichergestellte Kunstwerke in Generalgouvernement, wydanej we Wrocławiu w 1940 roku i przeznaczone do osobistej dyspozycji Hitlera. Nie wszystkie zostały po wojnie odnalezione. Bazylika Mariacka poszukuje następujących strat wojennych:
Michael Lancz z Kitzingen, Ołtarz Nawrócenia św. Pawła, 1522.
Hans Süss von Kulmbach, Nawrócenie cesarzowej, 1514–1515.
Hans Süss von Kulmbach, Ścięcie św. Katarzyny, 1514–1515.
Biorąc pod uwagę historyczne i kulturowe znaczenie bazyliki, trudno przecenić rolę, jaką przez stulecia odgrywała w życiu nie tylko samych mieszkańców, ale i wszystkich Polaków. Kościół ten stanowił opokę w trakcie tatarskich najazdów, ściągał ku sobie najznamienitszych artystów, stanowił miejsce modlitwy królów i świętych. Przez lata obrósł legendami, wrastając w świadomość wszystkich mieszkańców. Razem z nimi rozkwitał i cierpiał, szargany zbrojnym pazurem okupanta.
Trwa, niezmiennie, po dziś dzień, wyrastając z zamierzchłej przeszłości, wciąż porusza powietrze dźwiękiem swych dzwonów. Ciężko wyobrazić sobie, jak wyglądałby dziś Kraków, gdyby nie właśnie Kościół Mariacki.
Spędziłem kilkanaście godzin przygotowując się do tego tekstu i pisząc go. Jeśli uważasz go za wartościowy, udostępnij go by inni mogli skorzystać z tej pracy i wiedzy.