-   artykuł   -

Jak reformacja uderzyła w najmniejszych, a wzmocniła potężnych

Debaty pomiędzy katolikami a protestantami często opierają się wyłącznie o biblijne i teologiczne dywagacje i nie prowadzą do żadnych konstruktywnych wniosków, ponieważ na poziomie wiary każdy argument i tak będzie zależał od tego, czy daną interpretację Biblii przyjmiemy, czy odrzucimy (vide istnienie czyśćca, nieomylność Magisterium Kościoła itp). Pominięcie rzeczywistych skutków panowania ideologii, czy religii w danym społeczeństwie nie pozwala więc ustalić, jaki “system” jest najskuteczniejszy z racjonalnego punktu widzenia, a przecież “po owocach ich poznacie”, więc skutki te powinny być najważniejszym wyznacznikiem wartości danej ideologii. W wielkim skrócie postaram się nakreślić najważniejsze fakty historyczne i procesy społeczno-gospodarcze, które na przestrzeni ostatnich 500 lat pokazały, że protestantyzm nie stanowił rozwiązania pożytecznego społecznie, a jedynie ideologię uzasadniającą wyzysk, pęd ku łatwemu bogactwu i despotycznej władzy.

Jako, że celem tego tekstu jest nakreślenie obiektywnie dostrzegalnych faktów w kontekście społecznej użyteczności, pomijam element transcendencji i nie odnoszę się do teologii. Z tego punktu widzenia sama reformacja wymaga więc nowego spojrzenia.

Artykuł pierwotnie ukazał się w czasopiśmie "Polityka Narodowa". Zaktualizowałem go o nowe dane.

Jeśli interesuje Cię, jak protestanci obchodzili się z katolikami (duchowieństwem szczególnie) i jak wyglądały rzezie organizowane przez "biblijnych chrześcijan", może zainteresować się ta książeczka:

reformacja

Czym w skrócie była reformacja?

Jak twierdzi prof. Jacek Bartyzel, średniowieczne państwa katolickie stanowiły system najbardziej do tej pory zbliżony do modelu “państwa uduchowionego”, czyli ziemskiej wersji Civitas Dei, Państwa Bożego. Model ten, choć nigdy idealnie nie zrealizowany, został przez reformację zakwestionowany i w ogromnej mierze zniszczony, ponieważ rozłam religijny doprowadził nie tyle do różnicy zdań, co absolutnej wrogości międzywyznaniowej i podziałów politycznych, które nierozerwalnie związane są z każdą rewolucją.

Ten fakt powinien zapalić “czerwoną lampkę” w głowie każdego zainteresowanego tematem, ponieważ istnieje wiele poszlak sugerujących, że w dużej mierze to właśnie rozłam polityczny był celem tych, którzy mając wiele do zyskania, reformację wspierali. W czasach Lutra Włochy dominowały nad Niemcami, co nie podobało się naszym zachodnim sąsiadom i samemu reformatorowi. Ogromne nakłady propagandowych pism, bliskie kontakty z książętami i poparcie ówczesnych elit chcących “wolności” od katolicyzmu burzą cukierkowy obraz biednego, skromnego, ale bohaterskiego reformatora, który po prostu nie mógł znieść “nieprawości kleru”. Ktoś musiał opłacać te ogromne nakłady pism, kolportować je i szerzyć propagandę Lutra w całej Europie.

Wielu specjalistów bez ogródek nazywa reformację rewolucją, poprzedniczką takich tragedii dziejowych, jak Rewolucja Francuska, czy bolszewicka(1). Niezależnie od stosunku do tzw. teorii spiskowych, które sugerują silne powiązania Lutra z ideą różokrzyża, a więc także późniejszej masonerii, nie da się nie zauważyć elementów wspólnych pomiędzy tymi wszystkimi rewolucjami. Konsekwencje takich procesów nie mogą być pozytywne.

 

Jakie były konsekwencje reformacji?

Długofalowe skutki rozłamu można zaobserwować także dzisiaj, a najbardziej nieprzychylni mu historycy widzą w Lutrze pierwowzór fuhrera ze względu na charakterystyczne odwołania do “germańskiego ducha” i “niemieckiej krwi”, a także antysemityzm(2).

Jednak do najważniejszych następstw, które szczególnie interesują nas w niniejszym tekście możemy zaliczyć:

  • grabież majątku kościelnego na nieopisaną skalę;

  • odrzucenie nieomylności i autorytetu Kościoła katolickiego celem stworzenia i wtłoczenia w umysły mas własnej ideologii;

  • powrót i rozwój totalitarnego systemu władzy, w którym król kontroluje zarówno kwestie “ziemskie” jak i duchowe;

Każdy zaznajomiony z katolicką nauką o życiu społecznym zauważy, że te trzy konsekwencje reformacji uderzają w same filary katolicyzmu i efektywności Kościoła: przejęcie majątku oznacza jego uzależnienie od władzy lub darczyńcy, odrzucenie jego autorytetu odbiera mu możliwość wywierania wpływu na masy, a powrót władzy absolutnej odbiera możliwość ograniczania niechrześcijańskich zapędów monarchy. To największe “osiągnięcia” Lutra.

Najlepiej skutki tego odsunięcia Kościoła od wpływu na społeczeństwo, gospodarkę i politykę możemy zobaczyć na przykładzie Anglii, która była jedną z największych ofiar rewolucji inspirowanej Lutrem, choć oczywiście nie przez niego osobiście tam wdrażanej.

Co dokładnie się działo? Oto kilka ważnych następstw nowej wiary.

Cios w najbiedniejszych

Podobnie jak w przypadku komunizmu, najbardziej skutki tej deformacji odczuli najbiedniejsi. Działalność charytatywna Kościoła była bowiem w średniowieczu ważnym czynnikiem utrzymującym najniższe warstwy społeczeństwa przy życiu. Klasztory, które posiadały wtedy ogromne połacie ziemi po prostu dzierżawiły ją za niewielkie opłaty, przez co wyżywienie rodziny nie było tak ekstremalnie trudnym zadaniem, jak później. Powszechny mit o “ucisku kleru” jakiemu mieli być masowo poddawani chłopi nie ma wiele wspólnego z prawdą, bowiem nawet na ziemiach polskich już w XIII wieku stan trzeci pchał się wręcz na ziemie Kościoła, by móc żyć i pracować na nich, ciesząc się warunkami korzystniejszymi niż u władcy świeckiego(3).

Wspomniane wyżej przejęcie tych majątków przez władzę świecką (w samej Anglii majątek aż 1200 rozwiązanych klasztorów przejęła korona(4)) i przekazanie jej w ręce posłusznych systemowi “możnych” sprawiło, że ziemia przestała być dla chłopów tania, a ewentualne problemy z opłatami wiązały się z terrorem i konfiskatą, czy eksmisją. Historycy oceniają, że był to jeden z ważniejszych powodów buntów wobec protestanckich władz, jakie pochłonęły tysiące istnień(5). Taki sposób bogacenia się przez elitę ówczesnego protestantyzmu był nie tylko destrukcyjny dla Kościoła i niższych stanów, ale także umożliwił rozwój technologiczny i jego nieludzkie napędzanie kosztem… cóż, także najbiedniejszych.

 

“Religijne” uzasadnienie wyzysku

Mając jakąkolwiek wiedzę o ekonomii nie sposób wierzyć w marksistowskie idee, jednak trzeba mieć świadomość, że nie spotkałyby się one z tak powszechnym zainteresowaniem, gdyby nie istniały powody do realnego buntu wobec wyzysku. W czasach, gdy siła robocza była śmiesznie tania, a wzbogaceni na wspomnianej wyżej grabieży mogli zmieniać pracowników jak rękawiczki, bunt klasy robotniczej musiał w końcu nadejść. Nie mówi się jednak o tym, że protestantyzm i jego ideologia w ogromnej mierze przyczyniły się tak powszechnej degeneracji fizjologicznej ludności, na przykład we wspomnianej już Anglii.

Dlaczego? Tzw. etyka protestancka miała oczywiście wpływ na rozwój ówczesnego kapitalizmu i postęp technologiczny, ale nie zwracała uwagi na koszty w postaci utraconego zdrowia, czy nawet życia tysięcy robotników. Chiński mur, czy egipskie piramidy także stanowią wspaniałe dzieła, ale nikt z nas nie chciałby być niewolnikiem, który resztkami sił pracował przy ich budowie. To pokazuje, jak w imię zysku “biblijni” protestanci zawsze negowali lub przerabiali Pismo Święte, szczególnie tak ważne i fundamentalne jego nauki, jak "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili".

To właśnie protestancka zasada sola fide, czyli idea zbawienia wyłącznie poprzez wiarę w Chrystusa. Jest nie tylko niebiblijna (Jk 2:19, Rz 2:5-9, Rz 2:13, Jk 2:24, Mt 7:21, Łk 19:8-9, Ga 6:8-9 i wiele innych), ale także niebywale szkodliwa społecznie. Niezależność zbawienia od uczynków w życiu doczesnym musi prowadzić i faktycznie prowadzi do eliminacji jakiejkolwiek moralności z postępowania człowieka(6). Co ciekawe, w pogoni za pieniądzem, ówcześni protestanci nie usunęli już z Pisma Świętego nauki o konieczności pracy, z której zrobili “religijny obowiązek”.

Okazja do generowania dzięki protestantyzmowi ogromnych pieniędzy i wpływów doprowadziła też do powstania kolejnej zasady - predestynacji, która w skrócie mówi, że człowiek z góry “przewidziany jest do zbawienia”, a dowodem na to są doczesne sukcesy(7). Każdy logicznie myślący człowiek z łatwością może więc zauważyć tu pogańskie i darwinistyczne standardy - kto wygrywa, ten jest z Bogiem, więc należy za wszelką cenę piąć się na szczyt. Te niebiblijne i tragiczne w skutkach założenia widoczne są i uznawane za pewnik do dzisiaj, gdzie takie pojęcia jak etyka w biznesie, czy etyka w ogóle nazywane są raczej naiwnością i przeżytkiem, a fundacje charytatywne zakładane są dla optymalizacji podatkowej i przejmowania większości zebranych środków dzięki kruczkom prawnym.


Mit wolności religijnej i “osądu sumienia”

Mimo, iż sam Luter poznawszy choć trochę Pismo Święte musiał zauważyć, że zasada sola scriptura (“tylko Pismo”) jest niebiblijna (2 Tes 2,15, 2 Tes 3,6, J 16,13, itd.), była ona bardzo wygodna z praktycznego punktu widzenia. Księga, która ma grubo ponad 1000 stron i pisana była przez 1500 lat (nie licząc modyfikacji Lutra) zawiera tyle treści, że wybieranie poszczególnych jej fragmentów pozwala na udowodnienie dosłownie wszystkiego. Nie inaczej jest także z uzasadnianiem rozwodów, czy wielu sprzecznych ze sobą zasad moralnych i nie bez powodu to właśnie protestanci tworzą tysiące różnych kościołów pozostających w ciągłych konfliktach. Sola scriptura rzekomo miała prowadzić do wolności interpretacji bez “dyktatury papistów”, jednak dojście protestantów do władzy bardzo szybko rozwiało te mrzonki. Przykładowo, za czasów Elżbiety I nieobecność w “kościele” groziła nawet konfiskatą całego majątku, a usłużni “biskupi” i reszta “duchowieństwa” protestanckiego chętnie donosiła, kto akurat z wolności interpretacji zbyt swawolnie korzystał(8). Pokazuje to, jak ważne dla władz było wtłoczenie nowej ideologii do głów motłochu i rozbicie w nim pozostałości katolickiej etyki, tak wrogiej totalitaryzmowi i bezwzględnemu bogaceniu się.


Pogaństwo i moralność plemienna

Nienawiść protestantów do “nieswoich”, a przede wszystkim Kościoła katolickiego była i jest na tyle zaciekła, że trudno tu mówić o jakimkolwiek chrześcijaństwie i podążaniu za Chrystusem. Ks. Poradowski bez ogródek definiuje tę nową religię jako sektę pogańską właśnie z powodu powrotu do przedchrześcijańskiej moralności plemiennej, obecnej także w judaizmie i islamie, a całkowicie odrzuconej przez katolicyzm (9). Moralność ta zakłada sposób odmiennego traktowania drugiego człowieka zależnie od przynależności, a nie z samego faktu bycia człowiekiem. Niewiele było w historii przypadków tak zajadłego antykatolicyzmu, czy antysemityzmu jak w czasach największej aktywności luteran, dla których trzeba było być protestantem, by zasługiwać na życie i ludzkie prawa. Reformator otwarcie nawoływał do krwawego tłumienia buntów i “nawracania” na swoją religię, nie powstrzymując się bynajmniej przed zalecaniem tortur i katuszy dla hierarchów Kościoła (10).

Te praktyki przejęli od niego protestanci w całej ówczesnej Europie. W Szwecji, za protestanckich rządów Gustawa Wazy nie tylko przejęto aż siedemnaście tysięcy obiektów kościelnych, ale także całkowicie zdelegalizowano katolicyzm tłumiąc zbrojnie ewentualne bunty wobec tego przepisu. Słynne pogromy czarownic nie bez powodu zaczęły się dopiero po tym, jak Inkwizycję katolicką pozbawiono władzy w krajach objętych protestantyzmem. Ilość ofiar protestanckich pogromów “w imię Boga” ocenia się nawet na 200-300 tysięcy ludzi(11), podczas gdy Inkwizycja katolicka w 600 lat istnienia wykonała od 40 do 60 tysięcy wyroków śmierci (100 na rok w całej Europie). Słynne Salem nie było też bynajmniej miejscowością katolicką.


dlaczego kontrreformacja jest potrzebna

Nie sposób wymienić wszystkich destrukcyjnych konsekwencji reformacji w jednym artykule. Najważniejsze z nich pokazują, że nowa religia protestancka nie tylko nie jest religią biblijną, ale przede wszystkim nie jest pożyteczna społecznie i stanowi darwinistyczną ideologię opartą o “przeznaczenie do zbawienia” tylko wybranych - czyli takich, którzy potrafili najwięcej wyszarpać dla siebie. Nie bez przyczyny tak szybko i chętnie protestanci zachłysnęli się okazją do zbicia gigantycznych majątków na kasacji klasztorów, wyzysku Indian w Nowym Świecie, czy późniejszym kapitalizmem. Na rządach protestanckich władców korzystali wyłącznie ich usłużni urzędnicy i przyjaciele, a najwięcej tracili zwykli ludzie, głównie przez wzrost pobieranych opłat i kasatę dobroczynnych klasztorów.

Obraz malowany przez historię pozwala uznać, że jak każda antykatolicka rewolucja, reformacja nie wywołała pozytywnych społecznie zmian, a jedynie odcięła najsłabszych od sprawiedliwości i darmowej pomocy, jaką stara się zapewniać Kościół katolicki - tak bardzo znienawidzony za utrudnianie niepohamowanego bogacenia się i walki o władzę. Nie ma możliwości pogodzenia protestantyzmu ze sprawiedliwością i dobrem całego społeczeństwa, ponieważ jest to religia elit i władz. Tylko Kościół katolicki, choć nękany kryzysem, jest w stanie zapewnić ideologiczne, duchowe, osobowe i materialne zasoby do budowania silnego i trwałego dobrobytu dla państwa, choć nie w tak błyskawicznym i niepohamowanym tempie. Dlatego jest tak zaciekle niszczony przez każdą dosłownie rewolucję.


Źródła:

1 - Kucharczyk G., “Kryzys i destrukcja. Szkice o protestanckiej reformacji” s.7

2 - Ibidem, s.118

3 - Koneczny F., “Święci w dziejach narodu polskiego” s. 40

4 - http://astrahistoria.pl/trudne-zycie-zakonnic-w-anglii-w-xvi-wieku/ (dostęp: 7.11.2017)

5 - Woods T., “Jak Kościół katolicki zbudował zachodnią cywilizację” s. 194

6 - Gleize J.M., “Prawdziwe oblicze Lutra” s. 119

7 - Kucharczyk G., “Kryzys i destrukcja. Szkice o protestanckiej reformacji” s.54

8 - Badeni J., “Angielscy męczennicy reformacji” s. 27

9 - Poradowski M., “Kościół od wewnątrz zagrożony” s. 27

10 - Kucharczyk G., “Kryzys i destrukcja. Szkice o protestanckiej reformacji” s.61

11 - Kossecki J., “Historia systemu sterowania społecznego Kościoła katolickiego” s. 54

Spędziłem kilkanaście godzin przygotowując się do tego tekstu i pisząc go. Jeśli uważasz go za wartościowy, udostępnij go by inni mogli skorzystać z tej pracy i wiedzy.