Człowiek zainteresowany historią religii i różnorakich kultów musi się bardzo starać, by nie zauważyć bezpośrednich związków pomiędzy satanistycznymi doktrynami powstałymi nawet już za czasów apostolskich a protestantyzmem Lutra, czy jego towarzyszy. Wrzucanie tego typu spostrzeżeń do worka z napisem “teorie spiskowe” jest oczywiście wygodne, ale wymaga zamknięcia się na zwykłe fakty, które nigdy przez nikogo specjalnie nie były ukrywane. Takie pojęcia jak gnoza, czy kabała można z łatwością poznać nawet w Wikipedii, którą trudno posądzać o współtworzenie tzw. “prawicowych mitów”. W tym artykule przyjrzymy się satanistycznym źródłom i inspiracjom doktryny reformacji, których początki możemy odnaleźć już w Dziejach Apostolskich. Tekst, ze względu na objętość podzielony będzie na dwie części. Link do drugiej dokleję tutaj, gdy zostanie opublikowana.

Do napisania tego tekstu zainspirowała mnie książka “Luter i Różokrzyżowcy” dr Michała Krajskiego wydana przez Wydawnictwo 3DOM, którą to objąłem patronatem. Opisuje ona związki Lutra z doktrynami Różokrzyża, czyli wczesnej masonerii.

Ja natomiast postanowiłem cofnąć się o 2000 lat i uzupełnić dzieło dr Krajskiego o pewien historyczny background “w pigułce”.
 

 
 

O co właściwie chodzi z tym satanizmem?

W kulturze popularnej satanizm kojarzy się z makijażem a’la panda, jedzeniem kotów, muzyką metalową i czarnymi mszami. To wygodne skojarzenie, bo rozwiewa wszelkie podejrzenia i ośmiesza mówiących o satanizmie, podobnie jak zrobienie z zakonu Illuminatów śmiesznej, mainstreamowej historyjki po tym, jak co głupsze środowiska “teoriospiskowe” wszystkie procesy społeczno-polityczne zaczęły przypisywać temu zakonowi, Rotschildom, czy żydom. Nie o to jednak chodzi, bo satanizm nie oznacza stawiania Lucyferowi antykościołów, czy wyświęcania antyksięży.

Satanizm w ogromnej mierze to po prostu egoizm i pycha, dążenie do własnej “boskości” i bezwzględne skupienie na własnej przyjemności. Pełne wyzwolenie człowieka w rozumieniu satanistycznym to porzucenie jakichkolwiek ograniczeń. (1) Nie ma więc tu mowy o wolności rozumianej po katolicku, czyli wolności do działania bez przymusu, która kończy się tam, gdzie zaczyna się zło lub naruszenie wolności drugiego człowieka. Wolność satanistyczna “frywolność”, czyli zero zahamowań, odpowiedzialności, posłuszeństwa, służby i dbania o innych. Przede wszystkim jednak jest to pycha, która ostatecznie prowadzi do poczucia własnej wyższości, a nawet boskości.

Niestety, nie licząc zapomnianych przez historię pogańskich kultów, doktryny satanistycznej pseudowolności nie są czymś nowym.

 

Gnoza, czyli herezja tak stara, jak chrześcijaństwo

Jeśli czytałeś Dzieje Apostolskie, a mam nadzieję że tak było, to zapewne kojarzysz postać Szymona Maga. Był to człowiek, od którego imienia nazwany został jeden z największych grzechów w Kościele – symonia(2), czyli handel urzędami kościelnymi. Szymon Mag faktycznie składał ofertę, w której chciał zapłacić pieniędzmi za dar udzielania Ducha Świętego od Apostołów, ponieważ rozumiał go jako umiejętność magiczną i coś, co może być kontrolowane i używane przez człowieka dla jego korzyści.

Gnoza(3) zakłada, że poprzez osiągnięcie poznania człowiek może dojść do boskości. Nie chodzi jednak o poznanie rozumowe, a “duchowe” i “odnalezienie w sobie iskry boskości”. Gnostycyzm przejawiał często pogardę dla rozumu, co zobaczyć można także u kabalistów jak i samego Lutra(4). Gnostyk według tych założeń ma więc “filtrować” idee, filozofie, doktryny i religie tak, by wybrać z nich elementy najefektywniejsze, ale nie przyjmować żadnej z nich w całości tylko tworzyć syntezę. Zakłada bowiem, że “w każdej religii znajduje się ziarno Prawdy” (pozwolę sobie nie wskazywać, skąd wziąłem ten cytat, choć część Czytelników będzie wiedziała).

Podejście to budziło naturalny sprzeciw Ojców Kościoła i przez wieki gnoza była uznawana za jedną z najbardziej destrukcyjnych herezji świata.

 

Nieunikniony konflikt gnozy z katolicyzmem

Skoro więc gnoza zakładała osiągnięcie boskości przez samodzielne, nieskrępowane władzą jakiejkolwiek instytucji poznanie i wykorzystanie “najskuteczniejszych” elementów różnych kultów, religii i ideologii, była w całkowitej sprzeczności z nauczaniem Kościoła katolickiego już od samego początku.

Bo skoro łączymy religie, to nie możemy uznać tylko jednej. Skoro sami dążymy do boskości to nie możemy uznać zawsze przewyższającego nas nieskończenie Boga Trójosobowego, a tym bardziej hierarchii Kościoła, która prowadzi nas w wierze do zbawienia. W imię opisanej na początku tekstu “wolności” gnostycy postawili też sobie za cel zniszczenie autorytetu Magisterium Kościoła w kwestii interpretacji i nauczania wiary chrześcijańskiej, ponieważ w ich rozumieniu jest to duchowe niewolnictwo. Wzorowym gnostykiem jest bowiem ten, kto w pełni akceptuje i wyznaje wykrzyczane przez Lucyfera “Non serviam!”, czyli “Nie będę służył”.

Dążenie do rozbicia hierarchicznego i centralnie sterowanego katolicyzmu jest więc jednym z głównych elementów wszelakich kultów i ideologii tworzonych przez wyznawców gnozy. To także najważniejszy cel rewolucji wywoływanych wewnątrz chrześcijańskiego świata w średniowieczu.

 

Gnoza, protestantyzm, Talmud i Hitler – rasa panów i podludzi

Istotny w zrozumieniu roli gnozy w historii jest podział na różne kategorie ludzi, jakiego dokonują gnostycy. Nie zgadzają się oni z katolickim rozumieniem ludzi jako dzieci Bożych będących równymi sobie braćmi. Dla gnostyków istnieją ludzie duchowi (niosący ducha bożego), czyli wybrańcy, którym przeznaczona jest boskość i którzy czują się niesłychanie różni od “zwykłych” ludzi, czyli tych nieprzeznaczonych do wielkości. Pozostała część ludzi dzieli się wg gnozy na “odczuwających”, którzy posiadają duszę ale nie ducha oraz na “materialnych”, czyli kompletne dno, dzieci gorszego boga (Demiurga).

W tym rozumieniu ludzkości “duchowi” uważają się za wolnych od władzy Boga, co oznacza, że mają święte prawo postępowania w dowolny, nieskrępowany prawami pozostałych ludzi sposób. Są “przeznaczeni do zbawienia” niezależnie od uczynków i stoją ponad skazaną na potępienie resztą pechowców. Wspomniany wyżej Szymon Mag nauczał także, że wyłącznie wiara jest konieczna do zbawienia, a uczynki nie mają z nim związku. Czy coś nam to przypomina?

Zastosowanie takiego podejścia do ludzkości nie tylko powoduje powstanie “rasy panów” i “podludzi”, ale także brak możliwości osiągnięcia zbawienia dla tych, którzy nie są “wtajemniczeni” i “przeznaczeni do boskości”. Odpowiada to w pełni idei protestanckiej predestynacji, w której zbawienie z góry “zaklepane” jest dla określonej grupy ludzi bez możliwości zmiany swojego przeznaczenia. Na tych samych założeniach opiera się talmudyczny pogląd o wyższości żydów nad gojami (nie mylić z ortodoksyjnymi żydowskimi naukami na podstawie Starego Testamentu) i ideologia aryjskiej rasy panów Hitlera, który także był gnostykiem i okultystą(5). Tylko jedna religia nie tworzy żadnej, wyjętej spod prawa i moralności grupy ludzi.

 

Jak gnostycy przenikali do chrześcijaństwa

Popularne określenie szatana to “pan kłamstwa” i faktycznie, nie da się lepiej ująć także praktyk jego sług. Gnostycy, widząc niesłychane tempo popularyzacji Kościoła, nie mogli zniszczyć go ot tak, dlatego zrozumieli, że muszą w niego wniknąć, by pod płaszczykiem chrześcijaństwa odciągać wiernych do własnych ugrupowań. Próbowali więc nauczać jako chrześcijanie, jednak trudności nastręczały im pytania o niezgodności pomiędzy ich wersją a tekstami późniejszego Pisma Świętego. Ale i na to był sposób.

Istnieje teoria, że w czasach, gdy kanon Pisma Świętego nie był jeszcze ustalony, właśnie w tym celu gnostycy produkowali kolejne teksty apokryficzne. Można podejrzewać, że tak powstała Ewangelia Tomasza, Filipa i nowa Ewangelia św Mateusza, którym towarzyszyły fałszywe listy apostolskie i “apokalipsy”. W latach 40. XX wieku w okolicach Luksoru odkryto 53 między innymi takie właśnie teksty gnostyckie w języku koptyjskim(6). Znaleziono tam też fragmenty “Państwa” Platona, który jest dla gnozy filozofem niesłychanie ważnym. Były to właśnie listy, apokryfy i “apokalipsy” przez 1500 lat leżące w glinianym dzbanie. Badania nad nimi, zakończone w latach 70. potwierdziły zapisy Ojców Kościoła i ich teorie na temat ówczesnej gnozy.

Trzeba przyznać, że to bardzo sensowna praktyka, ponieważ w czasach bezkrytycznej wiary w nauczanie rosnącego chrześcijaństwa oraz braku jednolitego kanonu Biblii, szczególnie prości ludzie przyjmowali z ogromnym nabożeństwem wszelkie “ewangelie”, także sfabrykowane na potrzeby gnozy. Takie praktyki gnostyków uzasadniają też dokładne określenie pełnego kanonu Pisma Świętego przez Kościół, który wielu “chrześcijan” odrzuca jako ustalone “dla potwierdzenia wymysłów Kościoła”.

[the_ad id=”1207″]

Kościół jednak nie był jedyną ofiarą infiltracji gnostyków.

 

Jak gnostycy przenikali do judaizmu

Chęć “nawracania” na gnozę skierowana była też w stronę żydów. Gnostycy próbowali odciągać rabinów od Starego Testamentu poprzez kłamstwa, jakoby Jahwe był w istocie Demiurgiem (złym, słabym bogiem wg gnostyków), który to odwrócił się od żydów i skazał ich naród na rozproszenie i niewolę. Sączyli im też idee panteistyczne. W średniowieczu doprowadziło to do powstania tzw. Kabały (7), która swój ostateczny kształt miała osiągnąć w tzw. Księdze Zohar w latach 1280-1286. Została ona zredagowana niebywale zawiłym językiem jako uzupełnienie do Objawienia starotestamentowego, przez co udało się zmylić część rabinów zastępując zapisy ST nowymi ideami.

Najbardziej znanym symbolem kabały jest tzw. drzewo życia, z którym pewnie nie raz się spotkaliście:

W kabale pojawia się gnostyckie i plotyńskie dążenie do boskości poprzez “rozkodowanie” Starego Testamentu. Pojawia się też klasyfikacja ludzi według “stopnia uduchowienia”, a specjaliści władający hebrajszczyzną są oczywiście uprzywilejowani, ponieważ dzięki temu i wyższej matematyce są w stanie lepiej rozumieć “kod”. Judaizm stał się więc przez to religią, wewnątrz której istniały dwie doktryny (co szczególnie widać po krytyce Kabały ze strony ortodoksyjnych żydów), z których kabała oczywiście w imię nowego podziału ludzkości uznawała swoich wyznawców za bliższych Bogu, elitę.

 

Humanizm przepełniony gnozą

Kabała, a więc i gnoza przenikały do Europy w średniowieczu od “samej góry”. Na początku XVI wieku wielu żydów przebywało na dworach i nauczało swojej nowej doktryny, która z racji obietnicy “boskości” była niesłychanie fascynująca i kusiła możnych. Znawcy ci mieli ogromne “zasięgi” i docierali do wielu środowisk. Przykładowo, nauki Eliasza del Medigo cenione były w Padwie i Florencji, a dużym autorytetem cieszył się też w Republice Wenecji.

Coraz intensywniejsze wykorzystywanie w tym celu różnych symboli, numerów, ukrytych znaczeń i wywodzenie przeróżnych alegorii z Pisma Świętego sprawiło, że przestano uważać je za pismo natchnione i prawdę objawioną, a zaczęto wykorzystywać do szukania kodów, kluczy do własnej boskości. Stała się nośnikiem treści okultystycznych, przeznaczonych dla wybranej grupy wtajemniczonych, znających hebrajski.

Czasy humanizmu powracającego do Platona w obecności wpływowych kabalistów żydowskich nie mogły pozostać wolne od gnozy. Wszystkie te środowiska łączyły się i wspierały. Kabała była niesłychanie popularna i broniona wśród humanistów neoplatońskich, jak np. Johann Reuchlin, czy Korneliusz Agryppa von Nettesheim (1486-1533). Także znany nam dobrze Tomasz Moore w swojej “Utopii” opisuje państwo socjalistyczne, wolne od religii, jednak w pełni gnostyckie, które samo w sobie jest Bogiem roztaczającym się na wszystkie istoty tego świata. Opisuje brak własności prywatnej, a także niepodległość jednostki wobec jakiegokolwiek prawa, natomiast jedyną wolnością jest wolność religijna. Moore stwierdził, że skoro cały świat za przyzwoleniem Boga zawiera aż tyle religii, które ze sobą walczą, to każda zawiera tyle prawd, że nie istnieje prawda jedyna, można więc sobie wybierać własną.

Dotarliśmy do czasów bezpośrednio poprzedzających samego Lutra i jego rewolucję. W kolejnej części zajmiemy się najbliższymi współpracownikami reformatora, źródłami z których czerpał wiedzę na temat różnych doktryn i opowiemy o konsekwencjach reformacji, które perfekcyjnie współgrały z potrzebami i celami antykatolickiego gnostycyzmu.


 
 
 

Przypisy:

1 – Różne definicje satanizmu, w opisanej przeze mnie istocie prawie identyczne:
Satanizm wg racjonalista.pl
Satanizm wg Wikipedii
Satanizm wg portalu Opoka

2 – Definicja symonii

3 – Definicja gnozy

Zainteresowanym rozszerzeniem wiedzy na temat gnozy polecam obszerny artykuł na portalu PCh24.pl (klik)

4 – Słynne kazanie o rozumie nazwanym przez Lutra “k…ą diabelską”, która powinna być zmyta przez chrzest opisane zostało w książce “Trzej reformatorzy, Luter, Kartezjusz, Rousseau” Jacquesa Maritain

5 – Okultystyczne i gnostyckie poglądy i praktyki Hitlera opisuje Michael Hesseman w książce “Religia Hitlera” rozbijając jednocześnie mit jakichkolwiek jego związków z katolicyzmem.

6 – Biblioteka z Nadż Hammadi (gnostyckie pisma odkryte w latach 40)

7 – Definicja i pobieżne wyjaśnienie zasad Kabały, warto spojrzeć na dział Krytyka