Najświętsza Maryja Panna jest nie tylko najdoskonalszym ze stworzeń, ale i ukochaną Matką samego Boga. Nic zatem dziwnego, że Jezus Chrystus niczego Swej najdroższej Matce nie odmawia. Począwszy od zdarzeń na weselu w Kanie Galilejskiej, Maryja zawsze prosiła Syna o wsparcie grzeszników. Jest to widoczny znak dla wszystkich ludzi. Warto prosić, modlić się do Matki o pomoc. Szczególnie zaś sięgając po Różaniec. Szczególną moc owej modlitwy udowodniły historie tysięcy wiernych.
Co bowiem istotne, Maryja zgodnie ze słowami Chrystusa wzięła pod Swą Obronę i opiekę wszystkich synów i córki Adama, stając się dla nich Matką. Przygarniając je jak własne dzieci, otoczyła matczyną miłością i troską. Dlatego też niestrudzenie modli się za błądzące dusze, aby te nie wpadły w sidła Zwodziciela. Zanoszone przez Nią modlitwy w sposób szczególny trafiają zatem przed oblicze Pana. Ona, Orędowniczka rodzaju ludzkiego, nieustannie uprasza niezbędne ludziom dary i łaski.
Będąc ukochanym stworzeniem Boga, Maryja jest również człowiekiem najbardziej znienawidzonym przez szatana. Nie może on bowiem znieść myśli, że kobieta przez swą pokorę i ofiarność została wywyższona ponad aniołami. Ponad nim, który sam sobie wydaje się zapewne bytem nieskończenie doskonałym. Znane tak dobrze słowa "Non serviam!" oddają doskonale naturę buntu istoty duchowej. Anioł nie mógł znieść myśli, że w swej rzekomej doskonałości będzie służyć człowiekowi stworzonemu z pyłu. Jakim upokorzeniem musiała być dla demonów świadomość, iż to spośród ludzi została wybrana Matka samego Stwórcy!
Depcząca głowę węża Niewiasta bez przerwy oręduje za ludźmi kuszonymi przez upadłych aniołów. Mimo swej pokornej łagodności, Maryja jest niestrudzoną, bożą wojowniczką. Bez litości pokonuje demony, które starają się zatargać dusze grzeszników do Otchłani. Uciekający się po pomoc do Matki doświadczają zdrojów łask i wsparcia w walce. Przytoczmy zatem kilka niezwykłych historii, zebranych w książce ojca Teodora Naleśniaka pt. "Za przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św. Tom II". Ukazują one niezwykłą pomoc, jakiej ludzie doświadczają ze strony Matki Boskiej w toczonych w swym życiu walkach.
Historia życia każdego katolika jest historią wielkiej walki. Doskonale fakt ten obrazują życiorysy jakże wybitnych dowódców wojskowych. Mogłoby się zdawać, że różaniec i wojskowa codzienność nie idą w parze. A jednak historia pokazuje co innego... Generał Radecki był gorliwym czcicielem Różańca św. Zanim rozpoczął jaką bitwę najprzód przeżegnał się krzyżem św. a potem wołał do żołnierzy: „Teraz możecie bitwę rozpocząć”.
Trzymając w jednej ręce miecz a w drugiej Różaniec św., pierwszy uderzał na nieprzyjaciela a wiadomo z historii, że pokonywał wroga. Pewnego dnia generałowi Radeckiemu rozerwał się Różaniec, żołnierze blisko niego stojący spostrzegłszy to bili się o ziarnka jego i za szczęśliwego każdy uważał się, gdy mógł choć jedno ziarnko na pamiątkę schować, po ojcu swoim, gdyż tak go zawsze nazywali.
Czasem wydawać by się mogło, że aby wroga zwyciężyć potrzebna jest jedynie liczebna przewaga i ludzka taktyka. Pokorny dowódca umie jednak przyznać, iż sukces w bitwie nie jest zasługą jedynie jego żołnierzy, a często zawdzięczany jest i boskiej Opatrzności.
Nie mniej czcił bowiem Różaniec i Andrzej Hofer dowódca i obrońca Tyrolu. W jego życiorysie napisanym przez sławnego pisarza Rappa, czytamy, że gdy razu pewnego na czele wojska po spadzistych górach tyrolskich dniem i nocą przechodził, spadł ulewny deszcz, który marsz niemal niepodobnym uczynił. Generał Hofer ani jednego przykrego słówka nie wypowiedział, tylko z całym swym wojskiem na głos zaczął odmawiać Różaniec i szczęśliwie bez wypadku z góry zeszli.
Później już jako namiestnik Tyrolu, salony pałacu swego, wizerunkami Pana Jezusa i Matki Najświętszej przyozdobił, sam zaś rano i wieczór chodził do kościoła przed cudowny obraz Matki Boskiej Nieustającej pomocy. Nieraz trafiło się że w kościele przewodniczył ludowi przy odmawianiu Różańca św. a jego to czasu powiedział kaznodzieja pamiętne te słowa, gdy w dniu imienin cesarza austriackiego miał przemowę do dworu i wojska: „Nie wasze to kule armatnie, ale ziarnka różańcowe pobiły i zwyciężyły nieprzyjaciela”. Andrzej Hofer nie zapomniał o Różańcu i wtenczas, kiedy pojmany przez Francuzów i prowadzony był dnia 20 lutego 1810 r. na rusztowanie. Podczas tej smutnej drogi trzymał w rękach Różaniec i tą modlitwą gotował się na śmierć.
Czytając powyższe historie trudno uwierzyć, że Różaniec tak często uważany jest wyłącznie za "modlitwę kobiet". Dzisiejszy świat szydzi jednak z Różańca, nazywając go w ten sposób, aby okazać swoją pogardę wobec tej pięknej modlitwy. Jej godności nie sposób jednak zdeptać takimi szyderstwami. Ostatecznie bowiem, jak wskazują uczeni, próba szyderstwa jedynie dodaje Różańcowi powagi i wywyższa go. W odpowiedzi na tę używaną z szyderstwem nazwę podajemy tu słowa jednego z historyków Matki Bożej z Lourdes, który pozwala w odmienny sposób spojrzeć na ową piękną modlitwę:
Czytałem w historii o wielu znakomitych mężach, otoczonych aureolą sławy, i spotkałem między nimi wielu takich, którzy nie gardzili świętą praktyką Różańca. Czytałem historię Karola V, w którego państwie słońce nigdy nie zachodziło, i wiem, iż sławny ten monarcha odmawiał różaniec. A jeśli ktokolwiek bądź przychodził z interesem podczas jego modlitwy różańcowej – nigdy on takowej nie przerywał. Czytałem historię Ludwika XIV. I on, również odmawiał różaniec. Dnia jednego Ojciec de la Rue spotkał króla przesuwającego paciorki różańca i okazał pewne zdziwienie. – „Nie dziw się Ojcze, jest to modlitwa, której mię nauczyła moja matka, i której nie opuszczam nigdy”.
Czytałem historię Glucka – nieśmiertelnej sławy muzyka – i wiem, iż on odmawiał Różaniec, a gdy śmierć nagła przecięła pasmo dni jego żywota, znaleziono w ręku jego różaniec. Czytałem historię Mozarta – tego Raphaela muzyki – i wiem, iż odmawiał różaniec, a gdy ułożył jakieś nowe dzieło, z którego był zadowolony i które miało go uwieńczyć laurem chwały, dziękował za nie Królowej Różańca świętego.
Czytałem wreszcie życie Ojca Lacordaire, który ogniem swojej wymowy elektryzował całe masy ludu, i wiem, iż pokornie odmawiał swój różaniec, błagając Boga, by duszy jego ustrzegł od próżnej chwały. A więc Różaniec jest zarówno modlitwą dla wielkich jak i dla maluczkich. Jednak, chcę wykazać mimo to, iż różaniec jest w szczególności modlitwą niewiast: lecz to zamiast go poniżać, owszem podnosi i wywyższa.
Różaniec w rękach niewiast. – O! jakże on jest wzruszającą i wzniosłą modlitwą. Dowodem tego jest następujące zdarzenie: Lat kilka temu, zwiedzałem jedną z wiosek, gdzie niegdyś odmawiano wspólnie różaniec, w domowym ognisku. Niestety! wówczas zwyczaj ten zachowywano już w jednym tylko domu. Winszowałem tym wiernym sługom Maryi ich wierności.
„Panie, odpowiedział ojciec rodziny, my również zapomnieliśmy o tym zwyczaju przodków naszych. Lecz oto, mała moja córeczka, którą posłałem na naukę do jednego klasztoru, przyjechała do nas na wakacje. Zaraz pierwszego wieczora powiedziała mi: «Ojcze! zmówmy wspólnie różaniec, zanim udamy się na spoczynek!» Zezwoliłem... I od dnia tego ani razu nie zaniedbaliśmy gromadzić się na różaniec, przed obrazem Najświętszej Dziewicy. Dziś ukochana moja córeczka już nie żyje; ale różaniec wspólny wciąż żyje; i zdaje mi się, iż ilekroć modlimy się do Maryi, ona się modli z nami. My odmawiamy różaniec na ziemi, ona odmawia go w niebie”.
Różaniec stanowi broń niezastąpioną nie tylko w rękach walczących mężów. Również ich pobożne żony mogą bowiem przyczynić się do zwycięstwa, gorliwie wzywając pomocy Najświętszej Dziewicy. Cóż bardziej wzruszającego nad to wspomnienie z Afryki, spisane przez małżonkę pewnego wojskowego?
Podczas zaburzeń, jakie miały miejsce w Afryce, mąż mój wyprawił się nocą przeciw tym wzburzonym masom dzikiego ludu, który fanatyzm i miłość ojczyzny uzbroiła męstwem i odwagą. O! straszna to była noc! Nigdy jej nie zapomnę! I jakże wśród takiej szukać spoczynku? Poleciwszy opiece Bożej moje dziecię i poruczywszy je straży wiernego Araba, skierowałam kroki moje ku pagórkowi sąsiedniemu, pokrytemu ruinami starej fortecy rzymskiej. Tam, pośród ruin o fantastycznym widoku, trzymając w dłoni broń moją, to jest różaniec, brałam modlitwą udział w walce. Szczęk broni i krzyki przeraźliwie dochodziły mych uszu z niedalekiego pobojowiska, napełniając mię przerażeniem.
Różaniec jedyny powiernik mych uczuć, był w tej krytycznej chwili całym moim wsparciem. O z jakąż gorącością ducha odmawiałam go przez noc całą, drżąc o życie mojego małżonka i los mój własny! Na koniec pierwsze brzaski dnia zajaśniały – a z dala ukazał się batalion zwycięski; powróciłam prędko do domu, gdzie niebawem mąż mój przybył, upadający od znużenia – lecz... zwycięzca. – I on również nie wątpił, iż przez różaniec miałam wielki udział w tym zwycięstwie, za przyczyną Najświętszej Dziewicy odniesionym.
Również wiele kobiet dokonało czynów wzniosłych i bohaterskich, na pierwszym miejscu stawiając sobie prawo Boże. Ich heroizm wynikał zarówno z niezwykłego hartu ducha, jak i wiary pokładanej w opiece Najświętszej Maryi Panny, która towarzyszyła ich nierównej walce z siłami ciemności. Częstokroć umierając dla świata, z radością rodziły się dla Królestwa Niebieskiego. Różaniec w rękach kobiet jest nie tylko modlitwą wzruszającą, lecz nader wzniosłą, jak świadczy następujący przykład:
Małgorzata de Thones licząca lat 30 – pełniła w r. 1794 obowiązki nauczycielki w swym rodzinnym mieście. Maryja chroniła Małgorzatę w cieniu Swej opieki – i cnota jej – oraz niewinność zjednały dla niej powszechny szacunek. Małgorzata była nieprzyjaciółką rewolucji francuskiej, ponieważ ta znowu była nieprzyjaciółką jej Boga; dotychczas Małgorzata nie znała innej broni, prócz różańca; lecz teraz w piersi jej serce uderzyło uczuciem bohaterstwa i pragnieniem stawienia oporu rewolucjonistom w imię Boga i religii; – ożywiła ona też i wielu innych podobną odwagą – lecz była to walka o nierównych siłach i częstokroć heroizm ustąpić musiał przed siłą.
Małgorzata wpadła w ręce rewolucjonistów, którzy ją uwięzili i zaprowadzili do Annecy, by tam była sądzoną. Małgorzata była zbyt dobrą chrześcijanką, by miała kłamstwem ocalić swe życie – i nie tylko przyznała, iż oskarżenie było prawdziwe, ale nadto dodała, iż częstokroć przechowywała kapłanów przed okrucieństwem rewolucjonistów. Małgorzata skazaną została na rozstrzelanie. – Gdy odczytano wyrok, oczy jej zajaśniały radością. Udała się na miejsce, gdzie miał być wyrok wykonany krokiem pewnym i śmiałym – odmawiając różaniec.
Gdy przybyła już na plac kaźni, rzekła do otaczających ją żołnierzy: „Gdy wam dam znak, strzelajcie”, po czym trzymając w ręku różaniec – upadła na kolana i wzniósłszy oczy w niebo, zawołała: „Niech żyje wiara katolicka i Różaniec św.!” Naraz wszystkie kule ugodziły w nią – i odważna chrześcijańska dziewica padła pod ich ciosem śmiertelnym – a zwłoki tej wiernej córy Różańca św. spoczęły na cmentarzu w Annecy.
Jak pokazują wszystkie te niezwykłe historie, Różaniec jest ostoją zarówno kobiet, jak i mężów. Ucieczki w nim upatrują wojownicy i świątobliwe niewiasty. Miłość Najświętszej Maryi Panny do swoich dzieci sprawia, iż modlić się na nim może każdy z nas, bez wyjątku. Wszyscy zatem stajemy się wojownikami, walczącymi z zakusami Złego.
Cóż za heroizm wstępuje w dusze wiernych, gdy ci oddają się z wiarą Chrystusowi! Nie lękają się cierpieć, ani zginąć w imię miłości do Tej, którą zowią Matką. Dają oni cudowny przykład nam, wędrującym wciąż jeszcze po ziemi. Ile bowiem smutków, łez i zmartwień przeżywamy codziennie, cierpiąc w samotności? Najświętsza Maryja Panna nieustannie spieszy nam z pomocą. Wyciąga do nas dłonie, ofiarowując gorejące miłością Serce. Wszystko, co winniśmy zrobić, to zaufać Jej opiece i gorąco modlić się do Jej Syna przez święte, matczyne wstawiennictwo.
Spędziłem kilkanaście godzin przygotowując się do tego tekstu i pisząc go. Jeśli uważasz go za wartościowy, udostępnij go by inni mogli skorzystać z tej pracy i wiedzy.