Cywilizowany świat został dokładnie nasączony chrześcijaństwem przez 2000 lat i reżim ugruntowany w wierze i wartościach judeochrześcijańskich nie może zostać odrzucony, zanim te korzenie nie zostaną odcięte.
- Antonio Gramsci, jeden z czołowych ideologów nowego marksizmu
Trudno nie zauważyć, że w ciągu ostatnich 60 lat walka z katolicyzmem w kulturze i świadomości publicznej przybrała na sile. “Kler” odbił się szerokim echem w Polsce, ale na Zachodzie o wiele gorsze paszkwile pojawiały się już wtedy, gdy rodziliśmy się my lub nasi rodzice, a człowiek dopiero przygotowywał się do zdobycia Księżyca.
Często słyszy się opinie, jakoby wszystko to było kwestią rozwoju cywilizacji, technologii i dobrobytu. I owszem, są to “współwinni”, bo dobrobyt i brak zagrożeń, mimo oczywistych zalet, mogą człowieka rozleniwić i deprawować tak, jak brak obciążenia degeneruje nieużywany mięsień.
Nie można jednak mówić, że jest to całość układanki. W ciągu ostatnich 50 lat jednym z najpotężniejszych narzędzi walki z tradycyjną kulturą Zachodu celem przejęcia władzy nad duchem, umysłem i ciałem stanowi obsesyjna seksualizacja życia publicznego i prywatnego.
Wszystkie informacje zawarte w tym artykule pochodzą z książki „Marksizm kulturowy. 50 lat walki z cywilizacją Zachodu” autorstwa Dariusza Rozwadowskiego (link), którą otrzymałem od księgarni Multibook.pl. Możesz ją obejrzeć klikając w obrazek lub link powyżej:
Lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte. Kiedy w Polsce panował socjalizm, a wieści ze świata odbijały się od żelaznej kurtyny, w USA wybuchła rewolucja. Nie była już oparta na wycinaniu wnętrzności i ścinaniu głów, ale przy tym okazała się być może bardziej destrukcyjna, bo duchowa i moralna, a przede wszystkim – zaraźliwa i o globalnym zasięgu.
Wtedy to pojawił się ruch hipisowski oraz niesłychaną popularność osiągnęły różne formy buntu i poszukiwanie “własnej duchowości” z naciskiem na wschodnie systemy wierzeń. Zachodni poszukiwacze takiej duchowości nie mieli jednak tyle cierpliwości, ile potrzeba buddyjskiemu praktykowi i w substancji zwanej powszechnie LSD znaleźli błyskawiczny środek oświecenia. Czyli odlot. Podstawową “wartością” tej grupy była jednak całkowita wolność seksualna.
Istotne w tym przypadku wydają się też cechy ruchu, które obecnie rozlane zostały na całą kulturę popularną, czyli:
Wszystkie te elementy widać w dzisiejszej, mainstreamowej “kulturze”.
Skąd wziął się pomysł zdegenerowania całych społeczeństw poprzez seksualną obsesję?
Gwoli ścisłości muszę dodać, że chodzi mi o genezę współczesnej rewolucji seksualnej, o której pisałem wyżej, a nie ogólnie o teorie wykorzystywania płciowości do manipulowania społeczeństwem. Te pojawiały się już w Indiach (po to stworzono Kamasutrę dla niższych warstw społeczeństwa), pojawiały się też w starożytnym Rzymie, gdzie za pomocą wolnego seksu odciągano młodych ludzi od zainteresowań politycznych. Ale nie o nich będę pisał.
Zobaczmy, kto i jak tworzył podstawy rewolucji seksualnej.
Cytowany przeze mnie na początku Antonio Gramsci położył fundamenty pod późniejszą rewolucję antykulturową, choć sam nie był jeszcze zwolennikiem totalnej destrukcji. Mówiąc dokładniej, nakreślił on plan przejęcia władzy przez marksistów nie za pomocą przewrotu i mordu, jak w Rosji sowieckiej, ale poprzez przekształcenie “nadbudowy”, czyli kultury i świadomości. Jest też twórcą pojęcia tzw. hegemonii kulturowej, czyli kulturowej dominacji tej grupy, która sprawuje władzę ekonomiczną i polityczną, co pozwala jej kształtować świadomość i ideologię wyznawaną przez społeczeństwo.
Zauważył on, że przyczyną klęski rewolucji światowej zgodnej z marksizmem klasycznym był w ogromnej mierze system przekonań i wierzeń społeczeństwa, a nie samej biedy czy wyzysku.
Amerykański i europejski proletariat porzucił po prostu idee rewolucyjne, gdy zrozumiał, że za pracę i zdobywanie kwalifikacji otrzyma lepszą płacę, która wydobędzie go z nędzy, a być może też pozwoli wykształcić dzieci w stopniu jeszcze wyższym. Trudno się dziwić – w racjonalnym i chrześcijańskim świecie wybór pomiędzy mordem i kradzieżą z jednej strony, a współpracą i uczciwym zarobkiem z drugiej, jest oczywisty.
No właśnie: w racjonalnym i chrześcijańskim świecie. Później uznano, że te dwie jego cechy należało w takim razie zniszczyć, jednak na drodze ku temu stali ludzie i instytucje, którzy nie chcieli dopuścić do takiej katastrofy. Najważniejszą z nich był Kościół, o czym za chwilę.
Za Gramscim, węgierski marksista, Gyorgy Lukacs doszedł do wniosku, że skoro “nadbudowa” stanowi problem do rozwiązania, to poprzez narzędzia wpływające na świadomość da się ją również zniszczyć/przerobić. Uznał więc, że należy w tym celu przejąć i wykorzystać media, szkoły, artystów, autorytety i tak dalej.
Lukacs był także jednym z istotnych gości na spotkaniu w Instytucie Marksa-Engelsa zorganizowanym przez Lenina właśnie w sprawie degeneracji moralnej Zachodu, by przeprowadzić rewolucję światową. Jeden z uczestników, Willi Munzenberg wypowiedział się wtedy otwarcie:
Zachód uczynimy tak zepsutym, że będzie śmierdział.
Zgodnie z jego opinią, dyktatura lewicy jest możliwa do wprowadzenia dopiero, gdy z powodu demoralizacji życie przestaje być możliwe. Warto pamiętać te słowa, gdy następnym razem usłyszymy bajania lewicowych aktywistów zachęcających do wprowadzenia edukacji seksualnej do szkół i przedszkoli.
Co ciekawe, nawet Józef Stalin uznał tak radykalne metody demoralizacji za wrogie i upadającą gospodarkę ratował powrotem do etosu pracy (model “przodownika pracy”) i starał się wycofać zniszczenia dokonane przez promocję zboczeń, wspólnoty żon i podobnych tragedii. W Polsce także komunistyczna władza, mimo nienawiści do Kościoła, chciała utrzymywać z nim współpracę w wychowaniu społeczeństwa, bo tylko on gwarantował reprodukcję kultury i budowę etosu pracy, bez którego gospodarce groziła błyskawiczna zapaść.
Stalin jednak, jako światowy symbol terroru nie stanowił dla marksistów idealnego autorytetu i metody wymyślone przez takich jak Lukacs rozwijały się. Przyjęły nawet płaszczyk nauki.
Freud był znanym twórcą psychoanalizy, jednocześnie antykatolikiem i okultystą. Otwarcie mówił o sobie, że jest jak Hannibal w drodze do zniszczenia Rzymu. Istnieje wobec tej postaci wiele kontrowersji, a sama psychoanaliza na szczęście nie jest już tak wielbiona jak dawniej. W poglądach tego psychologa można znaleźć silny nacisk na rolę seksualności w psychicznym życiu człowieka posuniętą nieraz do ekstremów, jak choćby tzw. kompleks Edypa zakładający popęd seksualny do własnej matki.
Tłumione żądze seksualne Freud uważał za źródło cierpień i problemów psychicznych zauważając też, że kultura jest w pewnym sensie opresyjna i przykłada się do tegoż tłumienia.
Powojenni marksiści nie mogli znaleźć więc lepszego guru i źródła swojej rewolucji seksualnej. Dorobek Freuda był przez nich wykorzystywany do destrukcji moralnej całego społeczeństwa pod płaszczykiem “nauki”, przy czym należy uczciwie dodać, że twórca psychoanalizy otwarcie i ostro się temu sprzeciwiał, usuwając ze Stowarzyszenia Psychoanalityków osoby łączące marksizm z jego metodami.
Jednym z głównych marksistów, którzy używali psychoanalizy w walce z cywilizacją Zachodu, był Wilhelm Reich.
Kiedy człowiek zepsuty do szpiku kości i owładnięty obsesją na punkcie seksu zabiera się za tworzenie koncepcji społecznych, to wiedz, że coś się dzieje. Wyznając wiarę w opresyjność kultury względem człowieka i jego seksualności, twierdził on, że kultura będzie prawdziwie “ludzka” dopiero wtedy, gdy uwolni wszelkie popędy, natomiast kulturze chrześcijańskiego Zachodu przypisywał tworzenie osobowości perwersyjnych i przestępczych.
Jego twierdzenia bezpośrednio nawiązywały do katolicyzmu, winiąc go o całe zło. Krytykował ascetyczną kulturę, tradycyjne wartości i to im, a nie realnym zagrożeniom zdrowia, życia czy bytu, przypisywał odpowiedzialność za lęki i psychiczne problemy człowieka.
Oberwało się również instytucji małżeństwa, które Reich uważał za system zniewolenia seksualności. Dziś pokłosie tego możemy zobaczyć nawet w Watykanie.
Remedium Reicha na ten problem? Zniszczyć kulturę i uwolnić seksualność z jakichkolwiek ograniczeń (także wiekowych i gatunkowych). Co istotne, Reich pozostawał pod silnym wpływem Fryderyka Nietzschego, którego podobna niechęć do moralności chrześcijańskiej nagrodziła śmiercią na syfilis. Jego próby wywołania rewolucji seksualnej w Berlinie były tak perfidne i prymitywne, że odrzucali je nawet sami komuniści, jednak same idee przetrwały i były w innej formie rozpowszechniane i wprowadzane do życia społecznego.
Fromm był bliskim współpracownikiem Reicha. W 1929 roku zajmował się badaniami nad obyczajowością seksualną klasy robotniczej i niższych urzędników. To on wprowadzał w teorię rewolucji seksualnej gigantów lewicowej ideologii jak Max Horkheimer.
Współpracując nad tym problemem, marksiści ze szkoły frankfurckiej doszli do wniosku, że skoro zniszczenie ekonomiczne społeczeństwa doprowadza do wyzwolenia seksualnego, to można ten łańcuch odwrócić. Dzięki temu, rozbudzenie seksualności do poziomu obsesji zniszczy system ekonomiczny, zmuszając społeczeństwo do oddania władzy komuś, kto obieca rozdawnictwo i zmusi pechową część do pracy w łagrach. Dodatkowo, skoro głównymi przeszkodami na drodze lewicy do władzy były rodzina, wiara, kultura i moralność, to wolny i obsesyjny seks samoczynnie może te rzeczy zniszczyć.
Reakcje społeczne na taki psychologiczny terror były wtedy oczywiście jednoznacznie negatywne, ale lewica nie poddała się.
Rozumiejąc scjentystyczne nastawienie pseudoelit, Fromm postanowił “unaukowić” teorię rewolucji seksualnej, tworząc tzw. psychoanalityczną socjologię, charakterologię i pojęcie charakteru społecznego. Dzięki wykorzystaniu papki pojęć wydartych Freudowi, można było już otwarcie i “naukowo” atakować rodzinę i społeczeństwo, tworząc problem rzekomo obiektywnie poznawalny, z którym trzeba coś zrobić.
Założenia rewolucji seksualnej są proste i prymitywne, jak sama rewolucja. Człowiek zajęty seksem/pornografią/onanizmem całą uwagę poświęca właśnie tym tematom, oddając kontrolę podstawowym mechanizmom biologicznym. Mechanizmy te, jako niezbędne do przetrwania, są niezwykle silne i “wypychają” racjonalny umysł do momentu osiągnięcia satysfakcji.
Rozbudzenie więc popędu całego społeczeństwa i dostarczenie mu tak szybkiej satysfakcji bez jakiegokolwiek wysiłku pozwala więc to społeczeństwo “unieszkodliwić” bez użycia siły. Jest to metoda tym potężniejsza, że działać może na każdego człowieka i nie wymaga od niego żadnych kwalifikacji, kosztów czy przygotowania.
To całkowite przeciwieństwo katolickiego podejścia do seksualności, dzięki któremu cywilizacja łacińska “konwertowała” popędy w konstruktywne i pożyteczne działania, jak choćby praca czy studia.
Z punktu widzenia religijnego walka poprzez seksualizację jest niezwykle skutecznym narzędziem dechrystianizacji, ponieważ uzależnieni od tego rodzaju szybkiej i prostej drogi do przyjemności nie potrafią już żyć w zgodzie z chrześcijańskim kodeksem moralnym, przez co odrzucają go jako opresyjny wobec ich potrzeb. Aby ci ludzie mogli jakoś zracjonalizować sobie swoją niechęć do przestrzegania zasad, lewica dostarcza im fałszywych informacji na temat Kościoła, do których należą wszelkie mity o brutalnej Inkwizycji, Krucjatach, pladze pedofilii i podobnych
Jest to więc metoda na zwycięstwo marksistów dosłownie na każdym polu.
O hipisach mówi się jako o ruchu, który szybko powstał i tak samo szybko zniknął. To ogromny błąd, bo sama organizacja jest nieistotna, gdy destrukcja odbyła się w sferze ducha, świadomości i sumienia.
Zdegenerowani hipisi co prawda nie potrafili i często nie chcieli uczynić z rewolucji czegoś więcej niż wakacyjna przygoda. Wielu z nich traktowało Woodstock i powiązane wydarzenia jako chwilową odskocznię od prawdziwego życia.
Niestety, nie wszyscy potrafili jednocześnie do tego życia powrócić, a jeśli im się udawało, to rewolucyjny sposób myślenia pozostał w nich już na zawsze. Sama “elita” marksistowskich ideologów oczywiście też nie odpuszczała, mając świadomość, że lata 60. mimo porażki pozostawią w całym pokoleniu rewolucyjną iskrę, która ciągle tli się w zarażonych nią ludziach. Wiedzieli też, że ci ludzie po latach wypełnią uniwersytety, korporacje, urzędy, a nawet Kościół i spośród nich lewica będzie mogła wybierać nowych współpracowników.
Rewolucja dotarła do urzędów i oświaty, gdzie swobodnie mogła wdrażać postulaty antykultury i seksualnej obsesji w system prawny Zachodu. Gejowscy aktywiści wymusili uznanie homoseksualizmu za coś normalnego, we współpracy z lewicą stopniowo rozwijając nowe “prawa” dla wszelkiego rodzaju zboczeń, a przede wszystkim dążąc do przejęcia kontroli nad dziećmi.
Cel ten, poza oczywistym dostępem do “świeżego mięsa” dla tej przepełnionej pedofilami społeczności pozwoli też na formowanie kolejnych degeneratów od najmłodszych lat, które są fundamentalne dla rozwoju istoty ludzkiej.
Dlaczego to tak przerażające?
Ponieważ w okresie dziecięcym, a szczególnie późnego dzieciństwa (6-13 lat), następuje moment wymagający intensywnego formowania charakteru, moralności i edukowania młodego człowieka, po którym jego “chłonność” nie jest już nigdy taka sama.
Inaczej mówiąc, jest to okres, w którym można człowieka zniszczyć albo zbudować. Natura w tym okresie naturalnie “blokuje” popęd seksualny, co pozwala na rozpoczęcie faktycznego kształcenia dziecka i przystosowywania go do prawdziwego i samodzielnego życia. Wtedy to musi zostać zbudowany etos nauki, pracy, postawa moralna. Nawet psychoanalityczne podejście stawiające na seks niebywały nacisk posługuje się terminem okresu latencji, czyli właśnie “zawieszenia” popędu w tym okresie.
Jeżeli ten naturalny “blok” zostanie złamany przez “edukację seksualną”, ekspozycję na porno i onanizm, umiejętność skupienia uwagi zostaje całkowicie zniszczona.
Na tym etapie dziecko działa jak zwierzątko, u którego biologiczne instynkty są najsilniejsze, a racjonalny umysł nie ma możliwości, ani wiedzy, by się temu przeciwstawić. Świetnie pokazuje to ostatnio opisywany przypadek gwałtu kilkuletniego chłopca na 7-letniej dziewczynce po tym, jak malec obejrzał film porno. Nie miał pojęcia, jak rozładować rozbudzony popęd, więc zrobił to, co podpowiadało mu wewnętrzne zwierzę. Kilka lat temu znany był też przypadek chłopca w okolicy 13 roku życia, który zgwałcił siostrę (niemowlę), ponieważ “chciał się pokochać jak dorośli”.
Dorosły człowiek potrafi panować nad popędem, ale tylko dlatego, że w dzieciństwie został tego nauczony i nie dopuszczono do jego seksualizacji. Najważniejszym więc elementem wychowania jest znalezienie sposobu na opóźnienie momentu znalezienia przez dziecko tej błyskawicznej metody osiągania satysfakcji i dużej przyjemności, ponieważ gdy to nastąpi, motywacja do prawdziwego i długotrwałego wysiłku celem osiągnięcia rzeczy naprawdę istotnych po prostu spada, czasem do zera.
Jeśli dzieci zostaną poddane tej destrukcji, zajęte pornografią i onanizmem dzieci nigdy nie będą już prawdziwymi ludźmi, zdolnymi do samokontroli, ciężkiej i produktywnej pracy, a nawet nauki i racjonalnego myślenia. Czyli staną się idealnym elektoratem lewicy – niedołężnym, ciemnym motłochem, który nie potrafi pracować i dbać o siebie, wobec czego MUSI oddać władzę socjalistom zapewniającym dochód gwarantowany.
Co więc zrobimy z tęczowymi piątkami?
Spędziłem kilkanaście godzin przygotowując się do tego tekstu i pisząc go. Jeśli uważasz go za wartościowy, udostępnij go by inni mogli skorzystać z tej pracy i wiedzy.