-   artykuł   -

Sztuka sakralna. Tajna broń chrześcijaństwa

Sztuka sakralna - mistrzostwo sprzed lat

Setki lat praktyk, doskonalenia się we chwalebnym kunszcie przyniosły rezultaty. Nie da się przejść obojętnie obok wspaniałych, chrześcijańskich świątyń. Jako materialny element świata, bez przerwy ściągają ludzkie myśli ku wspaniałości transcendentnego Boga. Jeśli one są tak piękne i dostojne – jak wspaniały musi być Bóg, ku którego czci i chwale zostały wybudowane?

Wchodząc do starej katedry nie sposób nie zadrzeć głowy z zachwytem. Wielowiekowe witraże patrzą na wiernych z kolorowych szkieł, a dostojne figury górują nad zwiedzającymi w świątobliwym milczeniu i zadumie. Rozproszone światło ujawnia przed obserwatorami majestatyczne meandry malowideł na ścianach i sklepieniach. Chłód bijący od strzelistych filarów, powietrze od stuleci przesycone aromatem kadzidła. Gdy jeszcze dodamy do tego dźwięki organów, niosące się dzięki genialnej akustyce – głębokie refleksje mamy niemal gwarantowane. Wszystko to działa na ludzkie zmysły, poprzez zmysłowe doświadczenia kierując myśli ku kwestiom wykraczającym poza nasze poznanie. W takim otoczeniu człowiek podświadomie zastanawia się nad potęgą i dostojeństwem Boga, przejęty pięknem i spokojem świętego miejsca. Sztuka sakralna zwraca nasze oczy w kierunku Absolutu.

marksizm kulturowy książka

Głód piękna i pokoju współczesności

Współczesny człowiek rzadko ma okazję obcować z czymś tak wspaniałym. Wszechobecny konsumpcjonizm, kult brzydoty i protekcjonalnej „sztuki dla sztuki” odarł go bowiem z tak głębokich przeżyć. Każdy człowiek posiada przecież potrzeby estetyczne, związane z pragnieniem doświadczania piękna i harmonii. Gdzie znaleźć piękno w kulturze hołdującej brzydocie? Gdzie znaleźć harmonię, gdy otacza nas zgiełk i wieczna rywalizacja?

Można wręcz stwierdzić, iż obecnie człowiek nieustannie żyje w głodzie. Karmiony medialną papką, propagandą, nowomową i absurdalnymi wymysłami chorych umysłów jest narażony na tysiące pokus. Goniąc za niedoścignionymi ideałami współczesności i dobrami materialnymi, pozostaje wciąż osamotniony i wyprany z wyższych dążeń. Przerażony perspektywą przemijania, zamyka się w sobie i swoim pędzie ku „lepszemu życiu”. Spala się na bezwartościowych zawodach, w których nie może zwyciężyć. Ucieka przed śmiercią, usiłując zdobyć młodość, wigor i bogactwa. Wiemy jednak, iż wszystkie te starania są skazane na porażkę. Ten, kto może uratować człowieka i nadać jego życiu sens nie jest bowiem materialnym przedmiotem. Nie jest stosem pieniędzy, cudownym serum odmładzającym czy karnetem na siłownię. Zwrócenie się do Niego jest tak proste - a jednak tak wyszydzane, obrzydzane jako „ciemnogrodzkie” postępowanie. A On czeka – w każdej Swojej świątyni, w ciszy i pokoju. Jest rzeczywiście obecny w Najświętszym Sakramencie. Szukając ukojenia w bólu i lęku, z radością i dziwnym zmieszaniem wchodzi się do tych niezwykłych przybytków, które zdają się stać ponad czasem i jego problemami.

Problem stary jak świat

Należy pamiętać, iż ludzkość przeżywała podobne problemy od zarania swego istnienia. Starożytni także bali się cierpienia, śmierci. Radzili sobie ze strachem tworząc rozmaite nurty filozoficzne, jak i czcząc pogańskich bogów. Ludzie epoki średniowiecza byli nękani głodem, zarazami i konfliktami zbrojnymi. Przeżywając swe krótkie życie, często nieznaczące z perspektywy historii, z pewnością także poszukiwali w nim sensu. Nieocenioną rolę w owych poszukiwaniach odegrał Kościół Katolicki. Niosąc ludzkości Dobrą Nowinę o zbawieniu, zadbał zarówno o ciało, jak i o ducha wiernych. Karmiąc głodnych, ubierając nagich i głosząc im nadzieję, zaspokajał także wyższe potrzeby. Sprawiał, iż człowiek czuł się bardziej ludzki. Zgodnie z piramidą Maslowa, człowiek nie potrzebuje bowiem jedynie posiłku i bezpiecznego schronienia, by prawidłowo funkcjonować. Potrzeby estetyczne, choć nie kluczowe dla samego przetrwania, decydują o pełniejszym doświadczaniu życia. Doświadczanie piękna i harmonii zawsze wpływa na człowieka pozytywnie. Czyż nie tym właśnie były dawne kościoły, kaplice? Pięknem form, barw, symboliki, które wskazywało Boga? Karmiąc duszę, sztuka sakralna krzepiła również serca i oczy wiernych. Do dziś budzi podziw nie tylko chrześcijan, ale i ateistów czy turystów innych wyznań.

Zbytni „przepych”?


Wielu krytyków zarzuca katolikom, iż zbytnio skupiają się na „formie”, a kościoły są zbyt „bogate”. „Bóg przecież nie potrzebuje takiego przepychu, nie życzy go sobie!”. Mnogość rzeźb, obrazów i zdobień wzburzała choćby protestantów, którzy w swoich świątyniach stawiają na maksymalną prostotę i minimalizm. Czy owe zarzuty są jednak słuszne? W naturze ludzkiej jest ofiarowywanie Bogu tego, co najpiękniejsze. W starożytnym Izraelu na ofiarę dla Pana zawsze wybierano zwierzęta bez skazy, przynoszono złoto i drogie kamienie, do zaś kadzideł przygotowywano najczystsze składniki. Opis Namiotu Spotkania, jaki Bóg przekazał narodowi wybranemu wcale nie mówi o skromnym wystroju i ascetycznej pustce. O nie! Sam Namiot sporządzono z trzech warstw skór farbowanych na czerwono – kozich, baranich oraz delfinich. Czy łatwo było zdobyć skóry delfinów na pustyni? Prawdopodobnie nie. Czegóż jednak nie robi się dla chwały Pana? Deski Przybytku były powleczone złotem, a ich okrycie stanowił biały bisior. Zdobiły go hafty przedstawiające postacie cherubinów w kolorach niebieskim, fioletowym i szkarłatnym - zatem wykonane z użyciem najcenniejszych, najdroższych barwników. Sprzęty Przybytku wykonano ze złota lub złotem powleczono. Siedmioramienne świeczniki kute ze złota z pewnością robiły wrażenie. Sztuka sakralna musiała prezentować się godnie, być naprawdę wartościową. Czy, zdaniem krytyków, nie był to przypadkiem "drobny zbytek"? Czy nie za wiele tego złota i przepychu? A przecież instrukcję wykonania Namiotu Spotkania przekazał Izraelowi sam Bóg. Czy nie daje nam to do myślenia?

Podobnie wyglądała kwestia Świątyni Salomona, który nie szczędził funduszy na budowę. Warto wspomnieć, iż do jej budowy „dołożył się” każdy Żyd. Do jej wykonania użyto drewna cedrowego, najdroższego kamienia oraz złota. Jej budowę Salomon poczytywał za zaszczyt, gdyż Pan w końcu zechciał zamieszkać ze Swym ludem na stałe. Czy Bóg skarcił władcę za „zbytnią rozrzutność”? Czy może wytknął mu zbytnie skupianie się na wizualnej stronie Świątyni? Nie ma w Piśmie Świętym podobnych wzmianek. A przecież była to świątynia, w której zamieszkiwała jedynie Arka Przymierza. O ileż większy zaszczyt spotkał każdy, choćby najmniejszy, katolicki kościół! W nich bowiem znajduje się Najświętszy Sakrament pod postacią chleba. Sam Bóg mieszka ze swym ludem. Czy nie zasługuje On na najpiękniejsze mieszkanie? Najczystsze ludzkie serca, jak i najpiękniejsze dzieła ludzkich rąk? Czy powinien spoczywać w pustych, zimnych pomieszczeniach okraszonych jedynie betonem? Ta forma estetyki zapewne także znajdzie swoich zwolenników. Jednak jako istoty materialne, zazwyczaj wyrażamy swoją miłość i uznanie poprzez gesty i podarunki. Każdy katolik wie, iż to nie ozdoby są najważniejsze, a Ten, dla którego zostały wykonane. Czy nasz Stwórca nie zasługuje na najpiękniejsze prezenty i dzieła sztuki?


Wspaniała sztuka sakralna – przedsmak wieczności

Sztuka sakralna, doskonalona przez stulecia, potrafi odbierać mowę swym pięknem. Skłania do refleksji nad boską potęgą i majestatem. Cieszy serca i raduje oczy, tak dziś spragnione prawdziwego piękna i harmonii. Od tysiącleci kieruje ludzkie myśli ku Bogu. Nie sposób odmówić jej kunsztu i harmonii. Kościół ofiarował wszystkim, niezależnie od statusu materialnego, dawkę czystego piękna. Dostępnego dla każdego, kto zechce zawitać do domu Pana. Jakby przedsmak wieczności. Zarówno bogaty szlachcic, jak i chłop pańszczyźniany mógł z podziwem doświadczać wspaniałości Domu Bożego. Tak samo dziś – czy szef międzynarodowej korporacji, czy zwykły robotnik, może wejść do świątyni i z zachwytem kontemplować boską wspaniałość. Jeśli tak niezwykłe są ziemskie świątynie – jakże piękne jest Królestwo Niebieskie?

Spędziłem kilkanaście godzin przygotowując się do tego tekstu i pisząc go. Jeśli uważasz go za wartościowy, udostępnij go by inni mogli skorzystać z tej pracy i wiedzy.