Zauważyłeś zapewne popularność branży rozwoju osobistego. Sukces, kasa, super życie… No tak, ale czy to naprawdę jakaś nowość? Nie do końca. Ludzie nie czytają Biblii, a gdyby to robili, nie musieliby wydawać dziesiątek tysięcy dolarów na kursy motywacji i zmiany osobistej.
Oczywiście, nie wszystkie one są złe, nie każdy trener rozwoju to oszust. Jest tam MASA wartościowych, etycznych i zgodnych z katolicką nauką narzędzi poprawy swojego życia. Problem w tym, że ludzie o nich nie pamiętają lub nie wiedzą, bo wiele z nich zostało opisanych… nawet 3000 lat temu 🙂
➨ 19 nieznanych faktów na temat Świętej Inkwizycji
➨ 13 pytań i odpowiedzi na temat współpracy Kościoła z Hitlerem
➨ 13 pytań i odpowiedzi na temat Krucjat do Ziemi Świętej
➨ Czy misjonarze nawracali Indian siłą?
➨ Czy Kościół dręczył Galileusza i Kopernika?
➨ Czy katolicy usunęli/sfałszowali II Przykazanie?
➨ Historyczność Jezusa – dowody pozachrześcijańskie
➨ Czy plaga pedofilii istnieje w Kościele?
➨ 19 przerażających faktów na temat Islamu i Prawa Szariatu
Artykuł ten pierwotnie ukazał się na blogu Deus Ex Libris, którego również byłem właścicielem i twórcą.
Przebaczanie
„Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?». Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.”
Mt 18, 21
Przebaczanie to jeden z filarów nauki Chrystusa i Nowego Testamentu. Bardzo popularną „techniką” psychologii jest również praca nad przebaczeniem, pozbyciem się uraz do ludzi, którzy coś nam kiedyś zrobili. Nie jest to jednak żadna nowość, bo tak Nowy jak i Stary Testament przebaczania uczą praktycznie bez przerwy. Bóg przebaczył Dawidowi podstępne zabicie męża atrakcyjnej kobiety i wzięcie jej dla siebie. Jakiż może być mocniejszy przykład darowania win? Także słynny przykład „Przebacz im Panie, bo nie wiedzą co czynią” doprowadza do łez, bo pokazuje, jak ogromną siłą wykazał się Jezus nie dając dojść do słowa bólowi i nienawiści, jaka w zwykłym człowieku mogłaby się od razu pojawić.
Zacznij tam gdzie jesteś, zrób z tym co się da
„Zresztą niech każdy pozostaje w tym stanie, który mu Bóg przeznaczył i do którego powołał. W ten sposób rozporządzam we wszystkich Kościołach. Jeżeli ktoś został powołany do wiary jako obrzezany, niech znaku obrzezania nie ukrywa. Jeśli koś został powołany jako nieobrzezany, niech się obrzezaniu nie poddaje. Zarówno obrzezanie jak i nieobrzezanie nie ma bowiem znaczenia. Liczy się tylko przestrzeganie przykazań Bożych. Każdy niechaj wytrwa w tym stanie, w jakim zastało go powołanie do wiary.”
1 Kor 7,17-20
Później Paweł mówi także o niewolnikach, by swe powołanie realizowali w takich warunkach, jakie mają. Dlaczego? Z punktu widzenia ówczesnego systemu społeczno-gospodarczego, nie było szans na uwolnienie niewolników. Po pierwsze dlatego, że Kościół był dla Rzymian pierdołą i sektą, którą należy wyśmiać i zniszczyć (co z resztą przez 400 lat robiono bardzo intensywnie), nie mógł więc wpłynąć na system społeczny i zrobić nic ponad wykupywanie niewolników pojedynczo (niektórzy chrześcijanie oddawali się w niewolę w zamian za innych). Po drugie, ekonomia Rzymu była oparta o niewolników, więc ich uwolnienie sprawiłoby, że nie tylko oni, ale też wszyscy inni zaczęliby umierać z głodu. Po trzecie, najważniejsze, ówczesna sytuacja nie pozwoliłaby nawrócić tak wielkiej rzeszy ludzi uciśnionych, gdyby do niewolników nie kierowano katolickich nauk (mówię katolickich, bo już wtedy pojawiały się herezje, które „chrześcijanami” się zwały próbując zastąpić Piotra, Pawła i Kościół swoimi wersjami i nauczycielami). Jeśli znasz Czytelniku historię Kościoła pierwszych wieków, to wiesz zapewne, jak wielu papieży i biskupów było wcześniej niewolnikami. To jest właśnie wyniesienie ostatnich na pierwsze miejsca! Wielu ludzi zarzuca Pawłowi, że nie buntował się przeciw niewolnictwu, tylko mówił, by niewolnicy służyli godnie swoim panom i realizowali dzieło Boże. Ale oskarżyciele nie rozumieją pewnej rzeczy. Z uwagi na sytuację społeczno-polityczną, Paweł postąpił właśnie w najskuteczniejszy możliwy sposób. Niósł Ewangelię do najbardziej uciśnionych, tak jak nakazał Chrystus. A kiedy Ewangelia była tam powszechna, niewolnicy nie byli już słabi, tępi i uciśnieni. Stali się sługami Bożymi, nawracali innych niewolników i opanowywali dla Chrystusa te miejsca (niewolę), do których wszyscy inni baliby się wejść. To oni tutaj mają największą zasługę i wielu z nich należy się świętość. Poza tym, Kościół zrobił dla zniesienia niewolnictwa więcej, niż jakakolwiek inna instytucja i o tym też niedługo napiszę.
Akceptacja, ale nie bierność
„Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ten kielich ode Mnie, ale nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie.”
Łk 22, 42
Ideał akceptacji widzimy oczywiście w Ewangeliach, gdy to Chrystus przytłoczony grzechami wszystkich ludzi bierze na siebie je wszystkie i oddaje się woli Ojca, zgodnie z planem. Aby zobaczyć dokładniejszy obraz tej sytuacji, polecam Historię Chrześcijaństwa Warrena H. Carroll, który opisuje, jak mogła dokładnie wyglądać modlitwa Jezusa w tamtej chwili, co się z nim działo, jak przeżywał świadomość tych wszystkich grzechów, które odkupi.
Katolicyzm akceptacji poświęca bardzo wiele miejsca i nie jest ona, jak chcieliby tego wrogowie Kościoła, jednoznaczna z biernością. Akceptację od bierności odróżnia to, że jeśli coś zaakceptujesz, możesz zacząć to zmieniać. Jest to cnota, bo katolicyzm nigdy nie nakazuje odrzucania tego, co jest prawdziwe i co trzeba „brać na klatę”. Bierność z kolei słusznie uznawana jest za grzech, ponieważ najgorsze co można robić to patrzeć i nie korzystać z możliwości zmiany. Bierność łączy się często z grzechem zaniechania, co niestety permanentnie dotyczy „katolików”, którzy unikają wcinania się w tematy polityczne, aborcję, eutanazję, ignorują potrzebujących i biernie uczestniczą w przekrętach, np. zamykając oczy na to, co dzieje się w firmach, gdzie pracują. Akceptację swojego losu w tym pięknym, cnotliwym sensie prezentuje nam także św. Paweł w Liście do Koryntian, o czym napisałem w poprzednim punkcie.
Zapracuj na to, co chcesz mieć zamiast się migać
„Ani u nikogo nie jedliśmy za darmo chleba, ale pracowaliśmy w trudzie i zmęczeniu, we dnie i w nocy, aby dla nikogo z was nie być ciężarem. Nie jakobyśmy nie mieli do tego prawa, lecz po to, aby dać wam samych siebie za przykład do naśladowania. Albowiem gdy byliśmy u was, nakazywaliśmy wam tak: Kto nie chce pracować, niech też nie je! Słyszymy bowiem, że niektórzy wśród was postępują wbrew porządkowi: wcale nie pracują, lecz zajmują się rzeczami niepotrzebnymi. Tym przeto nakazujemy i napominamy ich w Panu Jezusie Chrystusie, aby pracując ze spokojem, własny chleb jedli.”
2 Tes 3, 8-13
Rozwój osobisty (ten wartościowy, nie chłam pokroju The Secret) kładzie bardzo duży nacisk na działanie i samodzielność. To także mamy bardzo mocno zaakcentowane w Piście Świętym, bo jako dzieci Boże i uczniowie Chrystusa, jesteśmy powołani do wielkich rzeczy. Nie przystoi nam jednak migać się od pracy i ‚sępić’, kiedy jesteśmy w pełni sił i możliwości działania. Chodzenie skrótami jest możliwe, ale często prowadzi do zguby.
Bogactwo jest dobre, gdy uczciwie zdobyte i wykorzystywane, ubóstwo jest złem gdy prowadzi do zła
„Dobre jest bogactwo, gdy nie ciąży na nim wina i złe jest ubóstwo, gdy przemawia ustami pyszałka”
Syr 13, 24
Mądrość Syracha jest powodem, dla którego kupiłem drugi egzemplarz Biblii. Jeden chciałem mieć taki ładniusi, estetyczny, tylko do czytania. Drugi natomiast celowo po to, by w nim podkreślać najlepsze fragmenty, przyklejać karteczki i analizować. Kwestią indywidualną jest to, czy ktoś uważa podkreślenia w Biblii za świętokradztwo – moja wersja jest taka, że lepiej znać Biblię i intensywnie ją studiować kreśląc, niż trzymać piękną i zakurzoną na półce nie zaglądając przez całe życie. Mądrość Syracha to księga, w której wypadałoby zaznaczyć całość.
Rozdziały dotyczące bogactwa pokazują, że powszechna interpretacja słów „prędzej wielbłąd wejdzie…” jest powierzchowna i mylna, ponieważ nie chodzi w nim o samo bogactwo, ale o człowieka, który pieniądz pokochał bardziej od Boga. Przeczytaj Mądrość Syracha, rozdziały 13 i 14. Oczywiście, lepiej przeczytać całość, ale w kwestii samego bogactwa – te rozdziały pokażą Ci, jak katolik powinien podchodzić do sprawy. Pieniądz to narzędzie, tak jak miecz. Mieczem krzyżowcy w Imię Boże bronili Europy i nie było to w żadnym razie złe. Pieniądzem można robić wspaniałe rzeczy i nie jest on potępiony przez Biblię. Dobrze jest być ubogim i pokornym, ale nie ma nic złego w byciu bogatym, jeśli łączysz to z uczciwością i hojnością.
Bez zdrowej relacji z sobą, pieniądzem nie osiągniesz szczęścia
„Kto skąpi sobie samemu, gromadzi dla innego i jego dobrami będzie żywił się obcy. Kto jest zły dla siebie samego, czyż może być dobry dla innego? – nie znajdzie więc swego szczęścia. Nie ma nic gorszego, niż ten, kto jest zły dla samego siebie.”
Syr 14, 4-6
Rozwój osobisty słusznie uczy, że człowiek źle myślący o samym sobie nie dojdzie do szczęścia. Kto nie kocha siebie, jak może kochać innych? Mówimy oczywiście o zdrowej miłości. Tego również uczy Biblia. Nie tylko w powyższym fragmencie, ale także w najważniejszym przykazaniu – miłuj bliźniego swego JAK SIEBIE SAMEGO. To nakaz idący w dwie strony, bo żeby chcieć dobrze dla kogoś musisz przecież chcieć dobrze dla siebie. Jeśli nienawidzisz siebie, nienawidzisz innych. Więzienia pełne są ludzi, którzy z nienawiści do siebie krzywdzili innych.
Pieniądze masz po to, by się nimi dzielić
„Mój synu, jeśli masz majętność, niech służy tobie, a to, co posiadasz wykorzystaj należycie. Pamiętaj, że śmierć się nie ociąga, a wyrok Szeolu nie został ci ujawniony. Zanim umrzesz, czyń dobrze przyjacielowi i obdarzaj go tym, co na cię stać. Nie pozbawiaj siebie dobra dziś ci dostępnego i nie przechodź obok działu, którego pragniesz. Czyż swej majętności nie zostawisz obcym i owocu swego trudu losowi szczęścia? Podziel się z bratem, zatroszcz się o siebie, bo w Szeolu nie miejsce na przyjemności”
Syr 14, 11-16
Chyba nie trzeba wiele tłumaczyć. Pieniądze nie są złe, jeśli czynisz nimi dobro. Bo jak zły może być milion dolarów, skoro przekazałbyś go na utrzymanie domu dziecka? Albo jak zły może być Twój wysoki dochód, jeśli dla siebie bierzesz jakąś sumę i żyjesz nie pyszniąc się tym, co masz, a resztę przekazujesz na wsparcie edukacji biednych, zdolnych studentów? Robienie pieniądza z głową i sercem jest wspaniałe, bo otwiera drzwi do dzieł, jakich nie mógłbyś zrealizować bez kapitału. Owszem, ubogi może zrobić bardzo dużo. Może jechać na misje do Afryki, ale kto zapłaci za przelot i jego utrzymanie w tym kraju? Może rozdawać posiłki, ale kto dostarczy i opłaci pokarm? Może leczyć ludzi za darmo, ale kto kupi mu narzędzia, leki, opatrunki i zbuduje szpital? Można wymieniać bez końca.
Ufaj tylko sprawdzonym przyjaciołom, bądź ostrożny
„Przyjaciela w szczęśliwości się nie rozpozna, ale w nieszczęściu przyjaciel się nie ukryje. W szczęściu człowieka nawet wróg zdaje się być przyjacielem, ale w nieszczęściu odsuwa się także przyjaciel. nie dowierzaj nigdy przyjacielowi, bo jego złość jest niczym rdza na żelazie. Jeśli nawet zda ci się uległy i pełen uniżenia, miej się na baczności i strzeż się go.”
Syf 12, 8-11
Tak chorobliwa nieufność jak i głupia naiwność są tragicznymi w skutkach końcami jednej skali. Całkowity brak zaufania prowadzi do paranoi i samotności, a naiwność – do bólu i bycia wykorzystywanym. Biblia wie o tym od tysięcy lat i tego nas uczy, a mimo to nie słuchamy jej, bo leży samotnie na półce. Mądrość Syracha jasno pokazuje, że przyjaciół poznaje się w biedzie i stuprocentowe zaufanie jest dobre tylko w bardzo niewielu przypadkach. Bycie dobrym dla ludzi nie oznacza, że oni będą dobrzy dla ciebie, dlatego zgodnie z Pismem – bądź godzien zaufania i nigdy go nie zawiedź, ale nie spodziewaj się, że każdy będzie taki również dla ciebie. Sprawdź ich w trudnościach.
Zbierasz tylko to, co zasiałeś
„A co człowiek sieje, to i żąć będzie.”
Gal 6, 8„W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy.”
Gal 6, 9
Rozwój osobisty ma jedną wspaniałą cechę – przypomina ci o odpowiedzialności. Nie popiera narzekania, że mama ci nie kupiła tego co chciałeś, tylko mówi, byś sam sobie to kupił lub na to zarobił. Wielu ludzi niestety nigdy takiej odpowiedzialności za siebie nie bierze spędzając całe życie na narzekaniu i użalaniu się nad sobą. Nie pomaga w tym także współczucie, jakie wszyscy okazują biednym, mimo iż pieniądze, wiedza, umiejętności, znajomości nie przychodzą do człowieka same i nie są kwestią przypadku. Poza wypadkami i zdarzeniami losowymi, na które dana osoba nie miała wpływu, nie ma sensu współczuć i się nad kimś użalać. Trzeba mu pomóc – jałmużną by mógł działać, nauczyć go tego działania, przywrócić w jego głowie odpowiedzialność za swoje życie, pokazać mu lepszą drogę. Bo co zasiał, to i żąć musi. Nie ma innej opcji niestety i cała Biblia pełna jest dowodów na to, że właśnie tak działa cały świat.
Zawczasu planuj ukończenie i finansowanie celu
„Jeżeli ktoś z was cce budować wieżę, to czyż najpierw nie oblicza kosztuów, czy ma na wykończenie? Aby przypadkiem ci wszyscy, którzy widzieli, że położył fundament, ale nie zdołał wykończyć budowy, nie zaczęli wyśmiewać się z niego: Ten człowiek zaczął budować, ale nie zdołał dokończyć.
Albo król, który wyrusza na wojnę przeciw drugiemu królowi, czyż nie zasięga wpierw rady, czy może w dziesięć tysięcy zmierzyć się z tym, który idzie przeciwko niemu z dwudziestoma tysiącami? A jeżeli nie, to wysyła poselstwo z prośbą o pokój, kiedy tamten jest jeszcze daleko”
Łk 14, 28-32
Łukasz był teoretykiem zarządzania, zanim to było modne. Czytanie Biblii może nas uchronić od wielu problemów, co świetnie ilustruje powyższy przykład. Planowanie swojego celu i analiza jego opłacalności to filar zarządzania sobą, czasem, pieniędzmi, czy biznesem. Mamy tę wiedzę pod ręką od 2000 lat, w każdym domu.
Sprawdzaj różne rozwiązania i miej wyjście awaryjne
„Rano zasiewaj swoje ziarno, a i wieczorem niech ręka twoja nie zażywa spoczynku, bo nie wiesz, który siew będzie udany – ten, czy tamten, czy też oba będą równie dobre”
Koh 11,6
Nie wiem jak Ty, ale lubię mieć plan B, najlepiej realizowany równocześnie z planem A. Żyjąc wg tej zasady wykształciłem się w pięciu zawodach (to nie błąd czy czcze przechwałki), by zabezpieczyć się na przyszłość i móc je wykorzystywać we własnej działalności. Jak widzisz, komputer i internet niespecjalnie ma przede mną tajemnice, potrafię dobrze i skutecznie (pod kątem ciekawego przekazywania informacji) pisać, tworzyć grafikę, reklamować się, zarządzam internetowymi społecznościami. Fanpage „Katolicyzm Odkłamany” jest jednym z najpopularniejszych katolickich miniblogów, a tygodniowo docieramy do 50-200 tys ludzi – to wszystko jedynie po 4 miesiącach pracy, podczas gdy większość stron z taką ilością czytelników musiała rozwijać się latami. Na Deus ex Libris w ciągu 6 dni mieliśmy 7000 unikalnych odwiedzin i ponad 1000 polubień i udostępnień materiałów, a to przecież tylko 6 artykułów! Mogę ci o tym powiedzieć, bo i tak nie wiesz kim jestem, więc nie mam żadnych korzyści z tego, czy zrobię na kimś wrażenie, czy też nie. Bo to nie mnie masz lubić, tylko to, co piszę na podstawie Pisma i nauki Kościoła. Wiedz jednak, że to wszystko działa i zostało przetestowane przez autora. Tego wszystkiego trzeba było się nauczyć, bo nigdy nie wiem, który plon będzie dobry, a który obumrze. Wąska specjalizacja w obecnych czasach nie jest już taką zaletą, jak kiedyś. Nie przepracujesz życia w jednej firmie na jednym stanowisku, dlatego nie pozwól sobie na stawanie się robotem wykonującym tylko kilka szablonowych działań. To prawo rozwoju osobistego znamy od kilku wieków, a mimo to jest tak rzadko stosowane.
Nie odpuszczaj i nie spodziewaj się, że wszystko pójdzie gładko
„Mój synu, jeśli chcesz służyć Panu, przygotuj się na doświadczenia. Umocnij swoje serce, uzbrój się w męstwo, a w czasie przeciwności nie poddaj się zniechęceniu. Złącz się z Nim i nie odstępuj, abyś w końcu osiągnął wielkość. Znieść wszystko, co ci się przydarzy w szczęściu i w nieszczęściu.”
Syr 2
Niepoddawanie się to fundament branży rozwoju osobistego i wielu sukcesów. Oczywiście, wszystko co tutaj piszę opieram na założeniu, że cel który chcesz osiągnąć jest moralny i służy światu nie polegając wyłącznie na Twojej chciwości. Jeśli cel jest dobry (etyczny, moralny, gdzie ktoś korzysta i nikt nie traci), Biblia zawsze nakazuje przeć do przodu i działać najlepiej, jak to możliwe. Przykładowych cytatów i sytuacji oczywiście można podać dużo więcej, choćby życie Izraela przed wejściem do Ziemi Obiecanej i ciągłe wątpliwości, załamania wiary, kryzysy, a także nauki Boga umacniające ich wytrwałość. Wspólny mianownik jest jednak jasny – jeśli cel jest zbożny, masz działać, bo Bóg jest po Twojej stronie. On dla Ciebie pokonał śmierć, więc co może Ci się stać?
Planuj odpowiednio wcześniej, nie kuj broni, gdy wróg już u bram
// Noe zostaje uprzedzony o nadchodzącym Potopie i zawczasu buduje arkę, zbiera rodzinę, zapasy i zwierzęta, po czym wchodzi do arki i siedem dni jeszcze oczekuje na zagładę.
Rdz 6 i 7
Szósty i siódmy rozdział Księgi Rodzaju na przykładzie Noego i jego arki świetnie ilustruje to, czego uczy także branża rozwoju osobistego. Nie kuj broni, gdy wrogowie są już niedaleko. Chińczycy w swej tradycyjnej medycynie zawsze nauczali, że zmiana trybu życia i odżywiania oraz leczenie się w momencie, gdy jest się chorym jest tak samo sensowne, jak kopanie studni, gdy umieramy z pragnienia. Starożytni Chińczycy w swej mądrości opłacali lekarzy i specjalistów od medycyny, kucharzy i zielarzy (znawców kuchni Pięciu Przemian) za to, by NIE BYĆ CHORYMI, a nie by być leczonymi w momencie kryzysu. Gdyby Zachód stosował się do tej zasady, wiele biznesów związanych z kochanymi tabletkami nie byłoby potrzebnych. No ale właśnie – pieniądz rządzi światem.
Zaplanuj więc wszystko wcześniej. Swoje życie, karierę, związek, edukację, wakacje, finanse, emeryturę, realizację pasji, przyszłość dziecka, stwórz plany awaryjne na wypadek choroby, zwolnienia z pracy, śmierci, zadbaj o posag dla dzieci, zabezpiecz się, by w gorszej chwili mieć z czego korzystać. Zrób to od razu, bo nie każdemu Bóg daje 7 dni na bezpieczne zamknięcie się w Arce.
Wiara przenosi góry (dosłownie!)
„Zaprawdę, powiadam wam: Kto powie tej górze: << Podnieś się i rzuć się w morze>>, a nie wątpi w duszy, lecz wierzy, że spełni się to, co mówi, tak mu się stanie.”
Mk 11,23
Widzisz, przez całe wieki wiara przenosiła góry. Ludzie podbijali kontynenty, odkrywali nowe ziemie, krzyżowcy bronili Europy przed Islamem, zakonnicy rozwijali nasz kontynent wprowadzając go w najwspanialszy okres w dziejach, dopóki nie zniszczono tego zaciemnieniem (powszechnie zwanym jednak oświeceniem, tak jak Islam zwie się religią pokoju). Wiara, szczególnie katolicka, ze swymi dogmatami jest praktycznie idealnym systemem sterowania społecznego i racjonalnym okiem może to dostrzec nawet ateista. No, chyba że stworzenie europejskiego szkolnictwa podstawowego i wyższego, architektury gotyckiej, sztuki, przechowanie starożytnych dzieł literatury i sztuki, stworzenie praktycznie od zera handlu międzynarodowego w Europie, ukształtowanie prawa dzięki Prawu Kanonicznemu i rzymskiemu, zapoczątkowanie prawa międzynarodowego ze względu na złe traktowanie Indian przez konkwistadorów, największe dzieła charytatywne świata i odwieczna ochrona najbardziej uciśnionych i biednych (poczytaj o synodzie Łęczyckim w XII wieku) to mało, by uznać, że coś działa dobrze. Ale znam antykatolickie środowisko nie od dziś i zapewne nawet to ich nie przekona, bo przecież wredny Kościół zakazuje kierowania się w życiu życzeniami swojego penisa, więc trzeba ten zły kler zniszczyć.
Ludzie z wiarą i za wiarę oddawali życie, bycie chrześcijaninem wiązało się z tym nierozłącznie przez pierwsze 300 lat istnienia Kościoła. Nie tłumacz się więc głupotami typu „nie mówię o wierze, bo mnie koledzy wyśmieją”. Twoi przodkowie byli paleni, torturowani, rozrywani i rzucani lwom na pożarcie za przyznanie się do Chrystusa. Naprawdę przejmujesz się śmiechem?
Rozwój osobisty niestety unika teologii, a szkoda, ponieważ bez niej jest niepełny i często szkodliwy. Jeśli połączysz jego dobrą stronę z nauką wykładni Kościoła, efekty Cię zadziwią.
Unikaj sporów, walki i konfliktów
„Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu.”
Mt 5, 38-39
Kontekst tego zdania to po prostu odejście od zasady Hammurabiego i umiłowania zemsty. Jezus wypełnia Prawo Mojżeszowe i zmienia zasady – od teraz żadnej zemsty, bo nie jest już potrzebna. Nie walcz, ale unikaj sporów, wojen, daruj ludziom winy. Walcząc, wzmacniasz to, w co chcesz uderzyć, bo za Twoją akcją zawsze podąży reakcja i Tobie również oddadzą tym, co rzuciłeś w ich stronę. Rozwój osobisty duży akcent kładzie na działanie tam, gdzie to możliwe, a gdzie dostaliśmy po tyłku – odpuszczenie, bo widocznie nie jest to nasza idealna działka. Jaki jest sens zaspokajania ego i żądzy zemsty na konkurencji, skoro przez walkę nic nie zyskasz, a tylko wszyscy możecie stracić? Jaki sens jest niszczyć swoich wrogów, jeśli kosztuje to dużo czasu, być może pieniędzy, a na pewno nerwów i energii? Jak długo można żyć nienawiścią, która niszczy wszystko, czego się dotkniesz, a po „udanej” zemście czujesz tylko poczucie winy na widok łez swojego wroga, byłego partnera, czy nawet członka rodziny?
Wymagaj od siebie więcej, niż wymagają od Ciebie inni
„Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące! Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie.”
Mt 5,40-42
Oczywiście, kontekst powyższego fragmentu jest nieco inny – dotyczy sporów. Zawsze jednak zwracam szczególną uwagę na to zdanie i rozważam inny jego sens, nie tylko ten negatywny, dotyczący przymusu, ponieważ nie jest tylko i wyłącznie odpowiedni do zastosowania w kontekście wojen, walk, czy sporów. Robienie więcej, niż 100% to ogromnie ważne prawo sukcesu, na które największy nacisk kładzie wybitny specjalista (który z tego co wiem jako jeden z niewielu guru nie jest oszustem i cwaniaczkiem) – Brian Tracy. W każdym swoim wykładzie, książce, audiobooku i filmiku mówi, by wymagać od siebie więcej, niż ktokolwiek wymaga od nas, ponieważ tylko tak robimy nadwyżkę. Nie zbudujesz mięśni, gdy będziesz ciągle podnosił tylko taki ciężar, jaki jest dla ciebie lekki i wygodny.
Klient, który dostaje 100% tego, co obiecano mu w ofercie jest zadowolony. I tyle. Ale klient, który dostał 100% i bonusy, których się nie spodziewał, a które mu się przydały, będzie wniebowzięty i poleci produkt, czy usługę swoim znajomym! Pracownik, który robi tylko to, co mu każą, może zostać doceniony za bycie posłusznym i faktycznie awansować. Jednak pracownik, który ma nowe pomysły dla firmy, zgłasza je szefowi, podejmuje się realizacji dodatkowych projektów i chętnie robi „za dużo”, będzie awansowany za nieprzeciętność, najczęściej dużo wcześniej i częściej, niż jego stuprocentowo efektywny kolega.
Przetrwaj cierpienie, a nagroda będzie wielka
// Całość 1 Listu do Tesaloniczan
Bardzo lubię listy Pawła, bo najczęściej prostymi słowami wyjaśniają teologiczne niejasności, jakie miałbym po lekturze Ewangelii i Starego Testamentu. Są też praktycznymi poradnikami prowadzenia wspólnot i kościołów, więc każdy może się z nich uczyć chrześcijańskiego życia. Listy jednak nie są wyłącznie zbiorem nakazów dla duchownych! Piękno metafor i ogólnych zaleceń polega na tym, że w każdym zawodzie, dziedzinie życia, kraju, grupie społecznej i sytuacji życiowej możemy odnieść je do siebie i po prostu lepiej żyć. Jednym, bardzo często powtarzającym się tego typu zaleceniem jest właśnie umocnienie wiernych w chrześcijańskim życiu mimo prześladowań, bo nagroda będzie wielka. Czy dotyczy to tylko wiary? Oczywiście, że nie! Prześladowania to nie tylko nienawiść antykatolików. Metaforycznie to także problemy, z którymi się borykamy na co dzień. To także nasze własne słabości, które zgodnie ze słowami Pawła, musimy wytrzymać zachowując nasze cele, wartości i Przykazania Boże, a nagroda będzie wielka. I tu na ziemi, gdy osiągniemy cel, a także przede wszystkim – po śmierci, gdy nastąpi rozliczenie z prawości i moralności całego doczesnego życia.
Sprawdź się w małych rzeczach, bo do wielkich nikt cię nie dopuści
„Wierny w najmniejszym jest także wierny w wielkim, a nieuczciwy w małym jest także nieuczciwy w wielkim. Jeżeli więc nie byliście wierni w zarządzaniu niegodziwą mamoną, to któż wam powierzy prawdziwe dobro? Jeśli nie jesteście wierni w cudzym, to któż wam powierzy to, co wasze?”
Łk 16, 10-12
Ten fragment szczególnie dobrze pasuje do rozwoju kariery. Jak masz być prezesem, jeśli nie byłeś jeszcze nawet managerem małego poletka? Jak masz być dyrektorem, skoro nie znasz się na pracy ludzi, którymi miałbyś zarządzać? Niezrozumienie tego, że trzeba zawsze zaczynać od dołu bez wskakiwania zbyt wysoko spowodował wysyp produktów i firm marnej jakości, które bardzo szybko upadają, ponieważ ich właściciele sądzili, że można stać się gwiazdą w parę miesięcy, prezesem w tydzień, a milionerem w jedno popołudnie. To tak nie działa i wiedzielibyśmy to, gdybyśmy czytali Biblię. Niestety, mimo iż istnieje ona od tysięcy lat, długo jeszcze nie będzie podstawą rozwoju człowieka.
Skupiaj swoje myśli na tym, co dobre
„Wreszcie, bracia, niech myśli wasze skłaniają się ku temu wszystkiemu, co prawdziwe, godne, sprawiedliwe, czyste, miłe i chlubne, co cnotliwe i zasługujące na pochwałę”
Flp 4,8
Każdy, kto choć trochę poznał branżę rozwoju osobistego wie, że ogromny nacisk kładzie się tam na to, by skupiać się na rzeczach istotnych. Biblia mówi także, że człowiek ciągle rozpaczający grzeszy i nie powinien tego robić. Jest z nim Bóg, więc rozpacz oznacza brak zaufania do Jego nieomylności. Po coś jednak zsyła nam te problemy, czegoś mają nas uczyć, coś innego dać. Zdarzyło mi się pół roku temu poznać dziewczynę, którą sobie praktycznie wymodliłem. Była idealna. Ale związek z nią miał na celu pokazać mi, że pragnąłem rzeczy, które tak naprawdę mnie unieszczęśliwiały i były niezgodne z katolicyzmem, w który z każdym dniem chcę wchodzić coraz głębiej (jeśli wiesz, co mam na myśli). Kiedy to zrozumiałem, zniknął jakikolwiek ból po rozstaniu i podziękowałem jej. Smutek trwał kilka dni, może tydzień. Pojąłem po co to było i przeszedł w momencie, bo jeden z najbardziej bolesnych stanów to niezrozumienie i bezsilność. Kiedy pojawiła się świadomość, mogłem zacząć budować coś innego, lepszego i pierwszy raz dowiedziałem się, czego chcę. Wcześniej skupiałem swoje myśli na otrzymywaniu tego, co leczyło moje kompleksy, niepewności, urazy psychicznie, zastępowało prawdziwe potrzeby i ‚wyższe stany’. Dzięki niej skupienie przeszło na rzeczy, które są naprawdę ważne. To, co mówi nam Paweł jest NIEBYWALE ważne i nie ma tu znaczenia, w jakim kontekście tego używasz. Po prostu, kiedy jedziesz autem i jest przed Tobą drzewo, lepiej jest rozglądać się za drogą ucieczki, niż rozważać rozmiar przeszkody.
Bądź w pełni oddany. Bez kompromisów.
„Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust.”
Ap 3,15-16
Wspaniały fragment. Masz być konkret gość, a nie jakieś tam lelum polelum. O to również chodziło Jezusowi we fragmencie „sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!”. Znając już fragmenty o bogactwie z Mądrości Syracha wiemy, że Jezus nie potępia bogactwa. Potępia za to przywiązanie do niego. Jeśli masz pieniądze, które nie są dla Ciebie ważniejsze od Boga, a służą jedynie dobru, jest świetnie! Jeśli natomiast kochasz kasę i luksusy bardziej od ludzi i Boga, wtedy faktycznie – wielbłąd ma większe szanse na przejście przez ucho igielne, niż Ty na wejście do Królestwa Bożego. Powyższy cytat z Apokalipsy mówi o tym samym, o czym Jezus w Ewangelii wg św. Łukasza – nie można służyć Bogu i mamonie. Jeśli trudno Ci wybrać między rozpustą, chciwością, luksusami i przyjemnościami a Bogiem – po Tobie, bo jesteś letni. Nie gorący, ani nie zimny, a letni. A masz być konkretny, tak tak, nie nie i po herbacie. Wtedy jesteś jasno określony, masz twarde zasady i spełniasz wolę Bożą.
Nikt nie lubi cwaniaków, skromnie i rzetelnie wnoś wkład w życie ludzi
„Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu.”
Mk 10,42-45
Pycha i chęć bycia zawsze pierwszym to cechy denerwujące praktycznie dla każdego. Czy oglądałeś kiedyś wywiady z Lechem Wałęsą? Czy widzisz, jak obrzydliwa pycha wylewa się z jego ust? Nie jestem w stanie go słuchać. Niestety, tego typu zachowania przedstawia ogromna część ludzi sławnych, z sukcesami, nawet tak fałszywymi, jak Wałęsa. Christiano Ronaldo, Doda, gwiazdy rocka, długo by wymieniać. W przypadku Wałęsy, wyżej przytoczone słowa Jezusa wypełniły się już dawno w niektórych kręgach (od lat wiadomo było, że człowiek ten dopuszczał się wielu rzeczy, które dopiero teraz są jawne), a publicznie – w ciągu ostatnich tygodni. Życie w zgodzie z Biblią nie jest jakąś abstrakcją, czy utopią. Da się to robić, tylko trzeba ciągle ją studiować i pracować nad sobą. Skromność nie jest łatwa i często nie wychodzi, ale tak jak każda trudna do opanowania cecha – doceniają ją wszyscy.
Za młodu pracuj wiele, żeby potem mieć z czego żyć i czym się cieszyć
Jeśliś nie nagromadził w młodości, jakże możesz cokolwiek znaleźć w starości?
Syr 25,3
Piękny fragment! Od 15 roku życia powtarzam, że wydaję wszystkie pieniądze na książki i szkolenia, bo potem sobie będę odpoczywał. Niewielu ludzi to rozumie, dlatego też w czasie gdy ja siedziałem i się uczyłem (oczywiście plotkowali, że siedzę i gram na komputerze, bo przecież jak to tak uczyć się bez przymusu?!), koledzy moi siedzieli przy piwku lub czystej rozważając tematy nieco bardziej abstrakcyjne, jak np. to, ile który potrafi w siebie wlać. Jeśli za młodu nie wrzucimy w siebie dostatecznie dużej ilości wiedzy, doświadczeń, mądrości (życiowej, najlepiej biblijnej), nie mamy z czego zbierać owocu na starość. Bo jak można dziś mieszkać w domu, którego nie zacząłem w ogóle budować? Albo zacząłem, ale brakło mi chęci, by go ukończyć? Tak jak mówiłem już w jednym z poprzednich punktów – biednych ludzi nie należy wyłącznie pocieszać i użalać się nad nimi, ale pomagać im osiągać więcej. Co im z tego, że telewizja zrobi im remont i da nową kablówkę z Cyfrowym Polsatem, jeśli oni nie mają pracy lub umiejętności, by tą pracę dostać? Za co utrzymają nowy dom? Czy oglądanie telewizji to dobra inwestycja? Dlaczego nie wyposażyć im biblioteczki, która nauczy ich zawodów mających przyszłość, dających pieniądze i satysfakcję? Teraz jest czas gromadzenia, nie tylko gdy masz 15 lat. Także, gdy masz 20, 30 a nawet 50, bo do emerytury jeszcze daleko.
Jest tego więcej, nie ukrywajmy. Napisałem ten artykuł, bo wielu ludziom wydaje się, że Biblia to tylko jakieś tam legendy, czy opis życia Chrystusa, proroków… No cóż, nie można być dalszym od prawdy! Trzeba ją tylko poznać. Przeczytajcie Biblię. To nie jest trudne 🙂 Zajęło mi to około 2 miesięcy, wcale nie czytając jakoś specjalnie intensywnie. Jeśli nie możesz się zmotywować, wiem że to trudne. Dlatego własnie niedługo przygotuję dla Ciebie kolejne artykuły o biblijnych ciekawostkach, tak byś na ich podstawie zafascynował się Pismem Świętym tak, jak ja i zaczął ją czytać z niepohamowaną ciekawością.
Uwaga: Każdy tekst na blogu sredniowieczny.pl jest objęty prawami autorskimi. Jeśli chcesz go udostępnić, użyj ikon po lewej stronie ekranu. Jeśli chcesz wkleić go u siebie, skontaktuj się ze mną. Nie udzielam zgody na publikowanie skopiowanych ode mnie treści w dowolnych miejscach bez pytania.
[…] katolicy wyrzucili II przykazanie? Mit obalony 22 zasady (zamiast) rozwoju osobistego, które Biblia przedstawia od +2000 lat 5 cytatów z Nowego Testamentu, które zmieniły świat na […]